Po grecku – cz.2

Wydarzyło się dawno temu, ale pamiętam to doskonale. W końcu to mój pierwszy raz w ten sposób.

To było po jakiejś imprezie u nas w domu. Byliśmy wstawieni dosyć mocno, humory nam dopisywały – posprzątaliśmy po gościach i zaczęliśmy szykować się do spania. Żona poszła się wykąpać, następnie ja to zrobiłem.

Gdy wracałem spod prysznica zastałem żonę leżącą nago na łóżku. W pokoju było ciemno, światło było zgaszone – M. leżała na brzuchu nie ruszając się wcale. Mój członek zrobił się od razu sztywny i twardy widząc Jej nagie ciało. Podszedłem i zacząłem delikatnie pieścić pośladki. M. rozsunęła nogi umożliwiając palcom dotykanie także Jej kobiecości. Delikatnie muskałem Jej delikatna skórę na pośladkach, między nimi i głębiej między nogami w stronę Jej kobiecości. M. cały czas leżała, czerpiąc przyjemność z mojego dotyku.
Przez nie całkiem zasłonięte żaluzje do sypialni wdzierały się wąskie poziome pasy światła ulicznych latarni, oświetlając ciało Moniki. Wyglądała przez to jeszcze bardziej tajemniczo i pociągająco. Gdy podkurczyła prawą nogę, robiąc jeszcze więcej miejsca dla mojej ręki Jej kobiecość aż prosiła się o dotyk – nie mogłem się powstrzymać. Była wilgotna, miękka, aksamitna i gorąca. Jej narastające westchnienia świadczyły też o tym, że była spragniona mojego dotyku, moich rąk, palców na swoim ciele, na swoim łonie i w końcu w niej! Najpierw jeden mój palec pieścił Ją od środka, ale po chwili były to już dwa. M. wypięła, podnosząc lekko pupę- umożliwiając palcom głębsze pieszczoty. Moje palce głęboko i coraz mocniej wnikały w Jej miłosny otworek – M. jęczała, a ja postanowiłem kochać Ją teraz. Korzystając z okazji najlepiej i najszybciej byłoby zrobić to na „od tyłu”, klęcząc zza Jej wypiętym ciałem. Uklęknąłem, więc nad żoną, mając Jej nogi między moimi kolanami. M. podniosła się i klęcząc wypinała swoje ciało w stronę mojej napiętej męskości. W świetle poziomych pasków stworzonych przez światło z ulicy i żaluzje, Jej pupa i wypięta kobiecość wyglądały bosko. Już chciałem w nią wejść, już mój penis dotykał jej wilgotnej kobiecości… ale M. szepnęła: „Dziś inaczej, zrób to od tyłu”.
Następnie podnosząc jedną rękę położyła ją na pośladku rozsuwając je, robiąc miejsce dla mojego członka.
Zaskoczony zacząłem myśleć o tym, że nie mamy żadnego nawilżenia, itd. Ale skoro kobieta wychodzi z taką propozycją to… być może wystarczy naturalne nawilżenie. Bałem się i mówiąc szczerze zrezygnowałem, kierując swoje narzędzie we właściwe miejsce. Kochaliśmy się w tradycyjny sposób, na pieska. M. w pierwszej chwili nie była chyba zadowolona, ale już po chwili gdy mój penis wypełnił Jej ciało okazywała odgłosy zadowolenia i przyjemności. Było przyjemnie kochać żonę od tyłu, trzymając ją za biodra i z każdym ruchem przyciągając Ją do siebie na swoją męskość. M. klęczała wypięta, a rękoma szeroko opartymi o łóżko, czasami unosiła głowę, napinając plecy i całe ciało – wtedy miałem najciaśniej i najprzyjemniej. Poruszałem się szybko a Monika była coraz głośniejsza. Doszedłem szybko, za szybko! Położyłem Ją na plecach i zająłem się Jej ciałem. Mój język dopełnił dzieła dając dość szybki orgazm. M. była już dość głośno, gdy zaczynałem Ją dotykać językiem a na końcu Jej ciało wiło się pode mną i spazmatycznie podnosiło się na zgiętych nogach, aby mocniejszy był mój dotyk… Jęknęła głośno i długo… potem kilka westchnień jakby z żalem, że orgazm tak szybko mija. Głośny szybki oddech, serce bijące jak maszyna…

Chwila przerwy i ręka M. zaczęła rytmicznie obejmować mojego członka. Leżałem na boku, moje kochanie także na boku – zsunęła się troszkę niżej. Spoglądając mi w oczy zapytała: „dlaczego tego nie zrobiłeś? Chciałam dziś tego spróbować.” Jej ręka zaciśnięta u nasady mojego członka wykonywała ruchy prawie okręcając się wokół mnie i z powrotem. „Zaraz spróbujemy znów, ok?” – i patrząc się w moje oczy wyzywająco wzięła głęboko w usta moją męskość.
Zaczynałem myśleć, czy rzeczywiście tego chce i czy to jest właściwy czas i miejsce. Tak bez nawilżenia? Ale cóż – skoro żona chce to, dlaczego nie? Postanowione!
M. teraz próbowała „ożywić” moje narzędzie. Obejmowała mojego penisa ręką, zaciskając palec wskazujący i kciuk, tworząc z nich krąg. Intensywnie poruszała dłonią u nasady, co kilka chwil biorąc główkę w usta. Przyjemne doznania poniżej pasa oraz myśl, że być może za kilka chwil będziemy pierwszy raz w życiu kochać się analnie pozwoliły mi szybko nabrać nowych sił i kilka minut później mój członek zrobił się twardy i gotowy do dalszych zabaw.
Moje kochanie znów przyjęło pozycje „na pieska” wypinając się w moją stronę. Ja uklęknąłem za nią i skierowałem się w stronę jej ciała. M. klęcząc rozsunęła jeszcze bardziej kolana eksponując bardziej swoją druga dziurkę. Niejednokrotnie pieściłem ją palcami, lekka się zagłębiając, ale teraz miałem to zrobić w pełnym tego słowa znaczeniu.
Wyglądała doskonale – była taka… MOJA! Tak niesamowicie, bezpruderyjnie otwarta na seks ze mną pod każdą postacią, że poczułem się szczęśliwy.
Prawą rękę wsunąłem między Jej nogi i zanurzyłem w Jej wilgoci. Zebrałem Jej jak najwięcej przy okazji pieszcząc kobiecość. Następnie jednym z palców próbowałem delikatnie pieścić Jej drugą dziurkę. Delikatnie masowałem dookoła raz po raz delikatnie naciskając i wprowadzając palec minimalnie głębiej, by zaraz go wycofać. Było ciasno, bardzo ciasno i nie bardzo wiedziałem jakim cudem uda mi się to zrobić. Tym bardziej, że mój członek może nie jest jakiś długi ale stosunkowo gruby.
Po intensywnym nawilżeniu Jej ciała, zbliżyłem moją męskość do celu i delikatnie zacząłem dotykać nią Jej pupy lekko napierając. Po chwili chwyciłem czule żonę za biodra i przyciągnąłem Ją do siebie. Jeszcze szerzej rozłożyła nogi i podnosząc jedna rękę chwyciła się za pośladek rozsuwając go i otwierając mi drogę do spełnienia jednej z moich najskrytszych fantazji.
Wejście nie było łatwe. Nacisnąłem sama główką i od razu poczułem spory opór. M. znów odsunęła pośladek, napierając na mnie a ja trzymając Jej biodra mocno, zdecydowanym, choć delikatnym i krótki ruchem starałem się wsunąć, choć troszkę. Czułem, że muszę być zdecydowany, bo było tak ciasno, że w innym przypadku nic z tego nie wyjdzie – z drugiej strony nie chciałem sprawić Jej bólu. Gdy M. znów rozchyliła ręka, pośladki jeszcze bardziej zdecydowanie wsunąłem się w nią. M. wygięła się i pisnęła. Było bardzo ciasno – w sumie to czułem się, jakbym miał zewsząd unieruchomionego, zupełnie sztywnego penisa. Dziwne uczucie, a dopiero w środku była tylko sama główka. Teraz było już łatwiej. Zacząłem wykonywać drobne ruchy posuwiste: trochę do przodu i trochę do tyłu. Miałem nadzieję, że przez to Monia bardziej się rozluźni i wpuści mnie głębiej. Bo w zasadzie teraz nie miałem szans wejść już głębiej, jedyne, na co mi pozwalała to takie delikatne ruchy o amplitudzie pół centymetra.
M. informowała mnie, że na razie nic ją nie boli i jest OK, więc kontynuowałem poruszając się coraz śmielej. Jednak mocniejsze ruchy wcale nie kończyły się głębsza penetracją a tylko popchnięciem Jej ciała do przodu. Ale powoli, powoli coraz bardziej się rozluźniała i przyzwyczajała do mojej obecności „tam” i z biegiem czasu wsuwałem się coraz głębiej i głębiej w jej pupę. Granicą było jakieś ¾ długości mojego członka, jednak nadal moje ruchy w Jej ciele były bardzo ograniczone. Czułem jakby moja męskość była z każdej strony doskonale unieruchomiona, co uniemożliwiało mi długie, posuwiste ruchy, na które miałem ochotę. Więc pozostawały mi drobne krótkie, takie po jednym centymetrze. Więc poruszałem się na tyle na ile pozwalała mi ciasnota Jej ciała. M. głośno oddychała i popiskiwała gdy posuwałem się do przodu. Wiedziałem jednak, że nie są to odgłosy jakiejś olbrzymiej przyjemności. Były one wręcz na granicy lekkiego bólu. Opierała się o szeroko rozstawione ręce, z głowa spuszczoną, z włosami opadającymi na prześcieradło. W czarno-białej poświacie nocy, i świetle przebijającym przez żaluzję kochałem pierwszy raz w życiu żonę analnie. Znów poczułem wewnętrzną satysfakcje – męską próżność, że mogę w ten najbardziej intymny sposób być w ciele kobiety, sprawiać sobie przyjemność w ten sposób i zaspokajać swoje władcze zapędy… Spełniać swoje fantazje, dążąc do własnej przyjemności czasem kosztem nawet Jej nie komfortowej penetracji.
Było przyjemnie, choć spodziewałem się że nie będzie aż tak ciasno. Bardzo mocno ograniczało to moje ruchy i zmniejszało przyjemność doznań. Przeżyty kilkanaście minut temu orgazm, i ograniczone ruchy sprawiały, że choć było mi przyjemnie to do spełnienia orgazmu było daleko. Wnikałem w żonę już od kilku minut i przypuszczałem, że przy takiej ograniczonej możliwości dłuższych ruchów może to potrwać jeszcze bardzo długo, a nie chciałem aby zbyt długo Ją „męczyć”. M. chyba także wyczuła, że w takim układzie może to trwać nieskończenie długo i zaproponowała zmianę pozycji.
Nigdy się nie zastanawiałem, jakie są inne pozycje analne poza klasycznym pieskiem, ewentualnie pozycjami bocznymi i tylnymi stojącymi. Jak się zaraz miało okazać moja żona w tym względzie miała większa fantazję.
Powoli wycofałem się z jej ciała, a M. powiedziała, że mam się położyć na plecach. Uklęknęła nade mną, mając mnie między nogami – przyjęła pozycję „na jeźdźca”. Obiema rękami chwyciła swoje pośladki rozsuwając je i już po chwili poczułem jak delikatnymi ruchami wprowadza mojego członka w siebie. Znów poczułem duży opór, ale tym razem to żona poruszała ciałem i kontrolowała swoimi ruchami głębokość penetracji i szybkość ruchów. M. podnosząc się i opadając coraz mocniej nabijała się na mnie a mojego penisa obejmowała coraz większa ciasnota. Ale ze względu na to, że kontrolowała swoje ruchy byłem spokojny, że nie sprawia Jej to bólu. Powodowało to także, szybsze i mocniejsze ruchy. Dość szybko większość mojej męskości znalazła się w Jej drugiej dziurce. Pomimo sporego oporu i niewielkich możliwości ruchu M. poruszała się o wiele szybciej niż ja wcześniej, o wiele mocniej. Z każdym ruchem, opadając próbowała jeszcze mocniej mnie poczuć, więc opadała dynamicznie, powodując coraz głębszą penetrację. Ja czułem jak Jej tyłeczek ciasno obejmuje moją męskość, a ruchy żony powodowały że z olbrzymią siłą Jej ciało z każdej strony obejmowało mojego członka i posuwając do góry i na dół dostarczało mi silnych bodźcy. M. zmieniała sposoby poruszania się czasem odchylając się do tyłu aby mieć mnie w sobie głębiej a czasem pochylała się do przodu i zaczynała kręcić biodrami koła. Innym razem po prostu poruszała się góra dół. Wszystkie te ruchy bardzo mocno napinały mojego członka – także tą jego część, która jest wewnątrz mojego ciała.
Czułem coraz mocniej jak Jej ciasne ciało coraz śmielej może się poruszać, wzdłuż mojego penisa, jak amplituda Jej ruchów staje się coraz większa, choć nadal były to tylko nieznaczne ruchy, ale były dość silne. Z każdym jej opadnięciem czułem mocne dociśnięcie na penisie, co dostarczało mi bardzo miłych wrażeń. Z czasem właśnie te odczucia zaczęły doprowadzać mnie na skraj rozkoszy. Z każdym jej opadnięciem cicho wzdychałem, bo czułem coraz większa przyjemność. Ona również nie była cicho i opadając głośno oddychała, czasem lekko piszcząc gdy mój penis się jeszcze bardziej napinał napierając od wewnątrz na Jej pupę. M. widząc, że zaczynam dochodzić zaczęła poruszać się jeszcze szybciej i opadała z całych sił, co dopiero wtedy pozwoliło mi poczuć jeszcze większą przyjemność. Orgazm, który powoli mnie ogarniał narastał, i był coraz silniejszy. Był jednak dziwny, bo mój członek, który w kulminacyjnym momencie drży spazmatycznie tym razem był z każdej strony tak mocno usztywniony i unieruchomiony, że dreszcze były zupełnie inaczej odczuwalne, dostarczając zupełnie innych nieznanych wrażeń. Dreszcze poczułem jakby powyżej mojej męskości, jakby we mnę w środku. Głośno jęknąłem, czując jak pulsowanie i drżenie członka bardziej rozpływa się gdzieś w środku. Wzdychając patrzyłem na uśmiech żony, wyrzucając w tym samym momencie spermę, która długo i powoli przechodziła przez mojego członka.
Po chwili opadłem z sił, choć od kilkunastu minut tylko leżałem poddając się całkiem żonie.
Powoli dochodziłem do siebie, uspokajając oddech i ciesząc się że udało nam się to zrobić po grecku.

13 thoughts on “Po grecku – cz.2

  1. wooooooooooohoooooooo :D
    wróciles : ]
    wiedzialam, ze to kiedys zrobisz : ] dlatego ni eusunelam twojego blooga z obserwowanych : ]

    aaaaa…
    uwielbiam czytac Twoje posty…

  2. No cóż. Nawet nieźle opisane.
    Ja swój pierwszy seks analny miałem już jakiś czas temu, ale reakcje miałem podobne. Ciekawe co zauważyłem, to że faktycznie jest dużo ciaśniej, ale z drugie strony bardzo…miękko.
    Bardzo przyjemny seks.
    Rada: przed penetracją „rozgrzej” partnerkę palcem, bo ten otwór jest jednak dużo mniejszy.

  3. Jesteś niesamowity, nie tylko w tym co robisz, ale przede wszystkim w tym jak to opisujesz. Przez Twoje posty wyczuwam namiętność, czułość, delikatność a zarazem męskość, siłę i odwagę co w sumie daje piękny opis cudownego uczucia, które wkładasz w to co robisz i jakim otaczasz swoją żonę! Wasza inteligencja emocjonalna mnie zdumiewa! Chyba nie muszę dodawać, że marzę o takim partnerze jak Ty, który sprostałby mojemu równie gorącemu temperamentowi :)

  4. Całkiem fajnie piszesz. Jak coś to mogę twoja żonke Pożyczyć???
    Pomoge ci i przy znanych sexie łatwiej bd wchodził.
    Kolana powtórek i bd git.
    A taknaprawde to pytam bo gorących kobiet nigdy zawiele.
    Pozdrowienia dla zony

    1. Rzadko, w zasadzie była to jednorazowa przygoda, chociaż coraz częściej rozmawiamy o seksie analnym i chyba niebawem znów spróbujemy.

  5. Ładne te opowiadania, jednak byłyby milsze dla oka, gdybyś pisał „bodźców” zamiast „bodźcy” i nie stawiał spacji przed przecinkami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.


5 + = dziesięć