Po chwili oderwała się by szybko zerwać ze mnie szorty, nie pozwalając jednocześnie wstać – po chwili znów była na swoim miejscu, a ja miałem Jej biust przed twarzą. Tym razem jednak nie miałem czasu na subtelniejsze jego pieszczoty, bo chwile później poczułem jak M. wprowadza mojego penisa w siebie. Poczułem jak robi mi się tam ciepło i wilgotno, jak przez ciasny pierścień wciska się główka do środka: najpierw z oporem, a potem M. energicznym ruchem bioder wprowadziła go całkowicie, wydając głośny jęk. Poruszała się szybko rytmicznie, doskonale czułem jak Jej kobiecość obejmuje mojego członka, przesuwając się po nim. Coraz szybciej!
Jej biust, falował przed moją twarzą, więc moje usta starały się łapać stojące brodawki i delikatnie je drażnić. Jej dłonie wtedy obejmowały moją głowę, przyciskając ją do piersi, jednocześnie pozwalając utrzymać równowagę. Mój ciasno objęty przez nią członek, rytmicznie pieszczony przez zaciskające się na nim ciało dostarczał ogromnie miłych doznań fizycznych a rytmicznie poruszający się biust, przed twarzą dostarczał z kolei olbrzymich bodźców wizualnych – całości dopełniały jęki M. gdy miała mnie w sobie najgłębiej. Jej głos był wtedy taki nieokiełznany, szalony, urywany… Całość sprawiała, że wiedziałem że to nie potrwa długo – czułem jak gorąca fala zaczyna przybierać na sile ogarniając mnie – gdzieś od środka, jakbym najpierw wiedział, że to się zaczyna a dopiero potem to poczuł. M. widząc, że szczytuje przyspieszyła – silnie wsuwając mojego członka w siebie. W głównym momencie zacisnąłem dłoń na Jej piersi mocno i głośno emanując rozkoszą zanurzyłem się w świat własnych doznań – czując jak żona jeszcze porusza się na mnie. Doskonale…
Położyłem M. na plecach i rozsuwając Jej nogi, położyłem się prostopadle do niej, na boku, tak że moje głowa była miedzy nogami a reszta ciała leżała prostopadle do niej, pod kątem 90stopni. Takie ułożenie pozwalało M. trzymać mojego penisa ręką, podczas gdy ja pieściłem ją ustami.
Rozsunąłem płatki Jej kobiecości, ułatwiając językowi odnalezienie tego jednego, jedynego magicznego miejsca. Język, miękko, krótko i szybko drażnił sam czubek tego punktu Jej jęków i westchnień.
To fascynujące – taki mały punkt na ciele a dostarcza tak silnych doznań. Drażniąc odpowiednio mogłem szybko doprowadzić żonę do orgazmu, co starałem się realizować. Mój język cały czas drażnił łechtaczkę, raz po raz zahaczając o wejście do Jej ciała, próbując wniknąć, jak najgłębiej. Usta miałem całe w Jej sokach. Smakowała kobietą, rozpaloną kobietą, która potrzebuje teraz silnego orgazmu. Było to także słychać w dźwiękach wydobywających się z ust M. Dźwiękach dobiegających w rytm moich liźnięć językiem. Siła westchnień żony, była również przełożeniem pieszczot mojego języka – gdy delikatniej to robiłem tylko muskając czubeczek językiem, lekko wzdychała, gdy jednak gwałtowniej i mocniej całym językiem polizałem ją drżała i głośno jęczała.
Czułem jak coraz bliżej jest ta nadchodząca rozkosz, więc już nie zwalniałem, nie zmieniałem tempa – rytmicznie pieściłem ją i wsłuchiwałem się w obiegające pokój odgłosy orgazmu kobiety. Mojej kobiety. Mojej żony! Cudowne odgłosy!
Czułem jak drżała, słyszałem jak nierówno i głęboko oddychała, jak łapczywie łapała powietrze, gdy Jej napięte ciało opadło na pościel po fali rozkoszy, jaka ją pochłonęła. Westchnęła zadowolona skala doznań, jak sądziłem i wtedy poczułem, że Jej dłoń cały czas kurczowo ściska mojego członka. W pełni napiętego i gotowego penisa. W ogniu pieszczot jakimi starałem się ją zaspokoić przestałem zwracać uwagę na to co się z nim dzieję. Nie zwróciłem uwagi, że w między czasie cały czas pęczniał w Jej dłoni, która cały czas go obejmowała.
Nie było innego wyjścia jak tylko zrobić z niego użytek. Podniosłem się, chcąc zmienić pozycję na misjonarską i tak pokochać zmęczoną przeżyciami żonę, ale M. podniosła się i w momencie jak klęczałem na łóżku pochyliła się i wzięła mnie kilka razy do ust. Włożyła sobie do ust mnie głęboko a następnie zaciskając usta odsuwała głowę wysuwając go z ust. Wykonała to kilkakrotnie, po czym znów opadła na łóżko i pociągając mnie za sobą rozsunęła nogi pozwalając mi zająć odpowiednią pozycję. Wszedłem w Jej ciało gładko, była tam doskonale wilgotna od swoich soków i mojej śliny. I bardzo gorąca była. Z każdym ruchem czułem się jakbym wkładam członka do gorącej wody. Ale uczucie było zgoła odmienne od wkładania penisa do wody: Jej śliska cipka obejmowała mnie ciasno, co pozwalało odczuć tarcie na penisie. Poruszałem się do tyłu i do przodu, wchodząc i cofając się. Wiedziałem, że M. drugi raz teraz nie będzie w stanie dojść – widziałem to po niej: tak jakby wcale się nie interesowała swoimi odczuciami, cicho wzdychała, gdy mój Członek rozpychał się do przodu w Jej ciele i otwartymi oczami spoglądała na mnie patrząc się prosto w moje oczy. Moje tempo zaczęło rosnąć dopiero wtedy, gdy poczułem, że mój członek zaczyna dostarczać mi tego charakterystycznego doznania: najpierw napięcia ogarniającego całe ciało a potem tryskając rozkoszą oszałamia przenikającym orgazmem, rozluźniając mięśnie. Coraz szybciej wnikałem w Jej kobiecość, czułem, że za kilka chwil rozpłynę się miękko, ale wtedy M. podciągnęła nogi i objęła mnie nimi ciasno, zaplatając je nad moim pośladkami. Gdy by nie to orgazm przyszedłby pewnie kilka sekund później, ale gdy poczułem jak obejmuje i przyciąga mnie nogami rozkosz nadeszła momentalnie. M. cały czas wpatrzona w moją twarz uśmiechała się i wpatrywała się jak reaguje na to, co czuje. Ja w kulminacyjnym momencie zamknąłem oczy, otwierając jednocześnie usta, pozwalając dać upust uczuciu rozkoszy tą właśnie drogą. Zaciskając oczy, pozwoliłem by głębokie westchnienia i jęki oznajmiły mojej żonie, jak bardzo poczułem orgazm.
Zastygłem w bezruchu, tak jakbym chciał zatrzymać czas w samym środku orgazmu, by trwał, trwał, trwał…. pulsując penisem w Jej ciele. Minął – niestety. Po chwili otwarłem oczy. Jej uśmiechnięte usta szepnęły: „Lubię cię słyszeć. Właśnie wtedy”.
opisujesz to tak ciepło, że chyba nie tylko o sex tu chodzi…
WoW jestem styłą czytelniczką też bym tak chhciała…
Hm… Też mam wspaniałego męża który dba o mnie pod tym wzgledem tak jak Ty o swoją żonę. Miło dać feministkom pstryczka w nos i pokazać że istnieją mężczyźni dla których liczy się tak samo przyjemność drugiej strony jak i ich samych. Powodzenia w dalszym bloogowaniu :)
Wpadłam na Twojego bloga przypadkiem i wsiąknęłam. Czytając Cię, jakbym widziała swego M. Tęsknota przez to dotkliwsza, oczekiwanie – nie do zniesienia, ale jednocześnie tyle wspomnień, wywołujących uśmiech i drżenie… Dobrze, że są jeszcze na świecie mężczyźni tacy jak Ty.