Wolny, niedzielny czas

Wolny czas w niedziele spożytkowaliśmy tradycyjnie: seksualne zabawy w łóżku. Niby nic nowego, ale tym razem było trochę inaczej. Niby nic szczególnego ale chyba złamaliśmy kolejną barierę.

Nie pamiętam jak to się wszystko zaczęło, ale zaczęliśmy się pieścić. Ona dotykała mojego członka ręką, ja pieściłem Jej biust. Narazie łagodnie, sennie, jak to w niedzielny poranek… Z czasem zsunąłem się niżej i ściągając ramiączka Jej koszulki odsłoniłem pierś, którą po chwili wziąłem do ust. M. cichutku westchnęła, – jakby dając mi do zrozumienia, że jest to właśnie to „co kociaki lubią najbardziej”. Drażniłem Jej brodawki, ssałem delikatnie sutki, ściskałem powoli dłoń – wszystko to M. się bardzo podobało co słyszałem W jej cichych jękach. M. jednak nie pozwoliła się długo tak pieścić – zsunęła całkiem z łóżka kołdrę i usiadła a raczej uklęknęła miedzy moimi nogami. Prawą ręką ściągnęła całkiem napletek z mojego penisa i pochylając się polizała mnie powoli, zlizując mój śluz. „ECH….” jęknąłem, gdy Jej język delikatnie oblizywał moja główkę. Spojrzała mi w oczy, gdy usłyszała mój jęk i głęboko w nie spoglądając, wyzywającym , szelmowskim wzrokiem wpatrywała się we mnie, podczas gdy czubek jej języka lizał bardzo powoli czubek mojej główki. Wzięła członek w obie ręce i trzymała go u nasady. Cały czas wpatrując się w moje oczy, cały czas skupiona poważna, nie zwracała uwagi na nic poza kontrolowaniem moich doznań, poza wpatrywaniem się w moją twarz, w moje reakcje, a Jej język cały czas pracował. Wysunęła go całego z ust i całą szerokością delikatnie muskała mojego penisa – cały czas zimno wpatrując się we mnie. Wyglądała jak lodowata księżniczka, która jest tutaj tylko po to by sprawić mi rozkosz ustami, którą nic nie interesuje, nie sprawia radości ani przyjemności. Jej twarz pozostawał jak z kamienia, nie wyrażała żadnych emocji. Otwierała tylko szeroko usta, wysuwała maksymalnie język, jego końcówkę zakręcała lekko do góry i patrząc się na mnie przesuwała nim po moim języku. Głęboko oddychałem, i wzdychałem gdy Jej język wolno przesuwał się po moim drżącym z rokoszy, pulsującym członku.  Pieszczoty językiem dobiegły do końca, ale Jej wzrok cały czas był skupiony na mnie. Przysunęła się tak, że ustami dotykała tylnej części członka, na wysokości główki. Pocałowała mnie mniej więcej w miejscu gdzie jest wędzidełko. Jej zimne spojrzenie przenikało mnie, a usta coraz śmielej całowały główkę, by w końcu pochłonąć ją całą. Oderwała w końcu swój wzrok od mojej twarzy i spojrzała na penisa, po czym wzięła go głębiej do ust. Jej ciepło obejmowało mnie powodując wzrost doznań i głośny jęk. Po chwili delikatnie wysunęła członka z ust, by po chwili znów to powtórzyć – i tak kilka razy… Rozkosznie!
Następnie M. usiadła na mnie, tak jak do pozycji „na jeźdźca”, ale trochę do przodu, tak, że penisa miała za sobą. Pochyliła się, opuszczając piersi wprost nad moje usta. Lizałem sutki wiszące, bujające się nad moim językiem. M. minimalnie się poruszała więc piersi fantastycznie się poruszały bujając nad moją głową. Starałem się za nimi nadążyć, liżąc stwardniałe sutki. Czasem przytrzymywałem piersi rękoma i wtedy miałem więcej czasu i możliwości by je pieścić. Czasem pomagałem sobie rękami, ściskając piersi tak jak Monika lubi. Wzdychała i jęczała gdy moje ręce, usta lub język sprawiły jej przyjemność. Po jakimś czasie wsunąłem rękę między Jej nogi, była bardzo wilgotna, w sumie była tam mokra od swoich soków i śluzu podnieconej kobiety. Zacząłem pieścić wejście do Jej pochwy. M. zaczęła kołysać się w rytm moich ruchów, a gdy dotarłem do Jej łechtaczki i zacząłem ja pocierać M. zaczęła się wić. Pochylała się bardziej, prawie przyciskając mnie i dusząc swoimi piersiami, gwałtownie poruszała się w rytm moich ruchów na łechtaczce, głośno jęcząc co kilka chwil, gdy moje palce odnalazły najwłaściwsze miejsce. Z trudem moje usta przebiły się przez piersi, odnajdując sutek. Agresywnie zacząłem go ssać i lizać na przemian, szybciej także pocierając Jej łechtaczkę. Jej ciało gwałtowniej jeszcze zaczęło poruszać się na mnie. Jej ręka chwyciła moją głowę i przycisnęła ją do swojej piersi – otwarłem usta pozwalając by cała brodawka wsunęła się w nie, a następnie sztywnym językiem szybko przesuwałem po sutku. Jeki, jęki i dreszcze… Jakieś urywane słowa, szybki oddech, westchnienia i inne rozkosze dla ucha… A przecież Jej usta były tak blisko moich uszu, że wszystko słyszałem bardzo dokładnie… Doszła! A gdy tylko poczułem jak drży, jak tylko usłyszałem Jej stłumiony krzyk, głośne „ECHHHHHHHH!!!” – przewróciłem ją na plecy i rozsunąwszy nogi zanurzyłem się w Jej ciało. Była gorąca – jeszcze płonęła. Jeszcze przeżywała orgazm… Mojego penisa ogarnęła taka temperatura Jej kobiecości, że musiałem wyjść z niej – inaczej skończyłbym natychmiast… Ochłonęliśmy trochę oboje i zaczęliśmy się kochać… na krześle!

Usiadłem szybko na krześle, Ona na mnie, przodem do mnie. Opadając nadziała się na mój stojący instrument. Była bardzo wilgotna, łatwo opadła, pozwalając bym był w niej cały do końca. Następnie zaczęła biodrami poruszać, jednocześnie całując mnie w usta. Moje dłonie pieściły Jej piersi, które pięknie podskakiwały w rytm Jej ruchów. Podskakiwały do góry, lub bujały się an boki. Jednak byłem zbyt mocno podniecony i nie mogłem tego znieść – poczułem jak znów zaczynam dochodzić, i teraz już nie miałem okazji tego powstrzymać. M. widząc, że dochodzę zaczęła bardzo szybko się poruszać. Poczułem jeszcze gwałtowniejsze bodźce. Także wzrokowe, bo dopiero teraz Jej biust się mocno rozhulał. Ścisnąłem ręce na nim gdy poczułem jak mój penis eksplodował, będąc źródłem mojego orgazmu. Zrobiło mi się TAM jeszcze bardziej gorąco, czułem że z członka tryskam, a M. wzdychając głośno wcale nie zwalniała. Położyłem ręce na Jej biodrach i dostosowałem je do Jej tempa przyciągając i nabijając Jej ciało na mnie. Jęczała prosząco, a ja znów ssałem Jej sutki – niestety mój sprzęt opadł i nic z tego nie wyszło.

Położyliśmy się na chwilę do łóżka by odpocząć. Po chwili wstaliśmy, by zacząć ten dzień, czyli z zamiarem zjedzenia śniadania , zrobienia porannej toalety, itp. czynności niedzielno porannych.
Poszedłem do łazienki, by wziąć prysznic. Zdążyłem tylko odkręcić kran od prysznica, gdy otwarły się drzwi od łazienki i moja żona weszła do środka, oznajmiając mi, ze zmieniła zdanie i chce się kochać jeszcze raz! Ponieważ mój penis nie był na to przygotowany, tj.był miękki. M. uklęknęła przede mną i wzięła mojego małego penisa do ust. Po chwili zaczęła sobie pomagać ręką. Szybko, gwałtownie a mój narząd zaczął trochę rosnąć i twardnieć. „Chodź do łózka” – szepnęła – „Tam będzie wygodniej”.

Położyłem się na krawędzi łózka, tak ,że obie moje nogi miałem poza łóżkiem,  oparte o  podłogę. Ona usiadła na podłodze, między moimi nogami i ustami zabrała się za mojego penisa. Wzięła go całego do ust i zaczęła ssać. Mocno, na granicy bólu, ale po chwili przestała i zaczęła pomagać mi ręką. Objęła mnie o poruszała ręka wzdłuż długości penisa. Raz po raz pomagała sobie ustami. Zaczynałem twardnieć, ale działo się to bardzo powoli.
M. podniosła moje obie nogi i założyła sobie na ramiona, byłem teraz mocno wypięty w Jej stronę. M. zaczęła lizać dolne części penisa. Powoli, dokładnie, delikatnie i zmysłowo. Zmierzała w dół, poprzez jądra do takiego miejsca między nimi a odbytem, które jest bardzo czułe. Dotarła do niego i zaczęła mnie tam całować, raz po raz naciskając językiem a potem ręką. Przesuwała dłonią właśnie po tym miejscu, po tym punkcie którego dotyk sprawia mi taka przyjemność. A potem zsunęła się jeszcze niżej… Językiem, pierwszy raz wylizała mój odbyt. Całkiem fajnie: ciepło, wilgotno, erotycznie. Mój penis stwardniał. M. weszła do łózka, a ja również położyłem się w całości na łóżku. Żona położyła się do pozycji 69. Swoją cipkę wypięła bezpośrednio przed moimi ustami, jednocześnie biorąc mnie w usta. Poczułem jak zaciska je no moim prąciu a następnie gorący pierścień Jej ust porusza się po nim do góry i na dół. Palcami rozsunąłem Jej cipkę, M. od razu przysunęła się jeszcze bardziej, tak, że w sumie to sama wsunęła mi swoje płatki do ust. Zacząłem ją lizać – od razu dość intensywnie. Ona również była teraz ostra. Wsunąłem w nią palec i liżąc  zacząłem robić taką płytka palcówkę. Westchnęła! Kontynuowałem, zbliżając się językiem do łechtaczki. Palec wsuwałem w nią coraz głębiej i intensywniej. M. zaczynała jęczeć, a gdy dotarłem do łechtaczki był to już regularny, głęboki jęk. Przestała mnie pieścić – słyszałem jak jęczy gdy mój język ją pieścił a palec wbijał w Jej szparkę. Coraz szybciej, i szybciej aż w końcu oboje chcieliśmy się kochać. Ona położyła się na plecach a ja intensywnie w nią wszedłem. Gwałtownie jęknęła, na granicy krzyku, ale objęła mnie zaraz i przyciągnęła do siebie. Moje biodra już z prędkością lokomotywy pracowały. Może nie szybko: ale mocno i głęboko. Silnymi pchnięciami, aż Jej ciało zaczęło posuwać się na śliskim prześcieradle. Musiałem posuwać się za nią, aż dotarliśmy do krawędzi łózka. M. zaparła się rękami o krawędź, ja także się jej chwyciłem i mogliśmy zacząć się kochać, bez stresu, że ślizgamy się po łóżku. Teraz mocno i szybo poruszałem biodrami, i całym tułowiem, M. jęczała, mocno wtulając się w moje ciało. Oboje głośno oddychaliśmy, ja wzdychałem, ona jęczała, łózko skrzypiało jakby miało pęknąć… Nie pękło, puki co!
Po długiej walce przy krawędzi łózka – zmieniliśmy pozycję „na jeźdźca”. M. od razu głęboko opadła i kontynuowała ostrą miłość. Wyprostowała się i bardzo gwałtownymi ruchami bioder nabijała się na moja męskość. Szybko nastąpiła eskalacja Jej jęków. Były takie inne, takie jakby była zdziwiona czymś: „Oooooooooooo….., Ooooooooo…, O!, O!, O………”. Łózko teraz aż podskakiwało, bo poza ruchami bioder do przodu i tyłu zaczęła podskakiwać. Obydwoje zaczęliśmy jęczeć. Zaczynałem dochodzić. M. momentalnie pochyliła się do przodu bo tak najszybciej dochodzi. Kilkanaście sekund później zaczęła naprawdę gwałtownie się poruszać, ale był to już inna miłość. Była skupiona, poruszała się w ściśle określony, tylko sobie znany sposób. Tylko ona wie jak doprowadzić się najszybciej w tej pozycji. I Doszła! Głośno i mocno! Czułem jak Jej kobiecość rytmicznie się zaciska na moim penisie i wtedy doszedłem i ja. Zastygliśmy obserwując  swoje reakcje i delektując się doznaniami w miejscu gdzie nasze ciała były złączone. Naszym wzajemnym pulsowaniem, zaciskaniem i dreszczami…
Po chwili opadliśmy oboje – zupełnie spoceni, zmęczeni – ale było naprawdę nieźle!

19 thoughts on “Wolny, niedzielny czas

  1. A kiedy następne historie? I kiedy powiesz dlaczego Twój blog na jakiś czas zniknął? czyżby żona się dowiedziała i nastąpiły małe komplikacje? czekam z niecierpliwością. Stała czytelniczka

  2. mówią „wszystko co piękne szybko się kończy” przeżywanie miłości we dwoje to dopiero piękna sprawa
    Pozdrowienia dla Ciebie i M. choć ona pewnie nie wie ze tu piszesz…

  3. czemu pan usunol zdjecia swego penisa. chciałam pokazac znajomym jak wyglonda prawdziwny mezczyzna z klasa:-) było to piekne poprostu ija rowniez mam na imie i moj kolega tez ma tak na drugie, prosze o powtorke bo to inspiruje mego kuzyna do wznowienia stosunkow w nowem roku dziekuje proszem sie przychylic ku mej prosbie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.


3 × dwa =