Podwójny lodzik

Walentynki spędziliśmy przy kolacji ze świecami i winem. Były słodkie słowa i wyznania – jak zawsze, od wielu już lat.

Wieczorem zaciągnęła mnie szybko do łóżka (tak jakbym się bronił ;)) i rzuciła się wręcz na mnie.

Zdjęła ze mnie spodnie, pieszcząc intensywnie mojego penisa, rozpięła mi koszule i zaczęła pieścić całe moje ciało. W międzyczasie powoli sama uwalniała się z odzieży: zdjęła bluzkę z dość sporym dekoltem, uwidaczniającym jej piękny biust, potem spódniczkę. Nie pozwalała mi się dotykać: mówiąc że mam się zrelaksować, że to jej czas i Ona się mną zajmie. Nie pozostało mi nic innego jak skupić się na serwowanych mi pieszczotach. Pieściła mi szyję, ramiona, uszy – co przyprawiało mnie o dreszcze. Wiedziałem już, że dziś postara się doprowadzić mnie na sam czubek rozkoszy tylko swoim dotykiem i pieszczotami.
Zamknąłem oczy gdy odsunęła się by móc obiema rękami objąć mojego penisa, pod napęczniałymi slipkami. Zrobiła to tak jak lubię: zaciskając dłoń mocno, ale tylko w jednym miejscu… Było słodko, a Ona nie zamierzała przestać potęgując pieszczoty kolejnymi coraz mocniejszymi akcentami.Ściągnęła w końcu ze mnie bieliznę i skierowała swe delikatne dłonie do mojego członka. Wskazującymi palcami obu rąk bardzo powoli przesuwała wzdłuż penisa patrząc mi głęboko w oczy. tylko mnie muskała a ja już drżałem. Zadrżałem jeszcze mocniej gdy zamiast palcami delikatnie podrapała mnie wzdłuż całej długości paznokciem…
Powoli rozsmarowała moje soki na główce penisa. Krążyła palcami dookoła główki zbliżając swe usta do niej. Spojrzała na mnie i zapytała: „na co masz ochotę?”. „Pieść mnie” – odpowiedziałem.
„Chcesz być w moich ustach?” – znów zapytała. „Tak” – jęknąłem, bo jej dłoń zafundowała mi rozkoszną pieszczotę.”Nie tak prędko” – odpowiedziała, obserwując moje reakcje, nie przestawając mnie pieścić ręką. Coraz intensywniej Jej dłonie pracowały wzdłuż mojego penisa: zaciskając się, krążąc dookoła oraz w górę i dół. Zdjęła w końcu stanik, co dodatkowo wpłynęło na mnie: widziałem jej piersi lecz nie mogłem ich dotknąć, nie pozwalała mi ich pieścić…
Chwyciła mnie mocniej jedna dłonią i mocno polizała mi główkę, tak jak się liże lody. I tak kilkukrotnie. W końcu całego zanurzyła sobie w ustach: najpierw powoli, delikatnie zaciskając usta, pozwalała mu wchodzić i wychodzić poruszając głową, potem mocniej zaciskając usta, ssąc co chwila gdy był w niej głębiej. Bez pardonu i szybko doprowadziła mnie do pełnej ekstazy: drżałem i głośno oddychałem gdy fala orgazmu zatrzęsła mną. A Ona nie przestawała: lecz tym razem już bardzo delikatnie językiem muskała główkę, podczas gdy jej dłoń mocno zaciskała się u nasady penisa. Tylko to nie dopuściło do odpływu krwi i chociaż częściowego utrzymania erekcji.
Powoli się uspokajałem po orgazmie a Ona wytrwale pieściła mnie nadal ręką i ustami. Gdy po kilku chwilach mój penis przestał być tak wrażliwy na wszelkie bodźce zaczęła intensywniej: znów brała mnie do usta a w międzyczasie mocno zaciśniętą dłonią poruszała wzdłuż mojego penisa. Czułem powoli jak wracają mi siły, zaczynam znów czuć twardniejącego penisa.
Poprosiła abym wstał, bo wie, że uwielbiam jak pieści mnie po francusku gdy stoję. Stanąłem a Ona wzięła mojego penisa ponownie do ust. Spojrzałem w nasze wielkie lustro i zobaczyłem z boku fantastyczny widok: moja piękna żona doprowadza mnie po raz drugi do orgazmu ustami – bez przerwy. Pieściła mnie mocno i intensywnie: ustami i ręką. Czasem podnosiła mi penisa i przeciskała do brzucha pieszcząc moje jądra. Znów miałem wzwód, czułem krew płynącą w moich żyłach z prędkością światła. Jej usta i ręce skupiały się tylko na tym bym drżał. Drżałem. Głośno oddychałem, czasem wydając z siebie jęk rozkoszy. Moje dłonie wbiłem w jej włosy, akcentując moją rozkosz na jej głowie, delikatnym uściskiem. Szalała na moim penisie a mi zaczynało się kręcić w głowie, brakowało mi chyba tlenu, nogi robiły się miękkie…
Musiałem się położyć , bo mogłem zemdleć – tak kręciło mi się w głowie.
Położyłem się a Ona wzięła mnie w obie ręce i usta i zaczęła jeszcze bardziej pieścić, ściskać, ssać. Nie wiem jak to robiła, nie kontrolowałem już nic. Miałem prawie czarno  przed oczami. Głośno reagowałem na każda jej pieszczotę a Ona kwitowała to jeszcze większym tempem, aż wreszcie jej usta zapełniły się powtórnie moim nasieniem. Miałem orgazm. Wielki, by nie rzec ogromny, choć inny niż pozostałe.   Był długi, porządnie zatrząsł moim ciałem, dostarczając rozkoszy na skalę czasu pieszczot jakie dała mi żona.
Po wszystkim M. przytuliła mnie do siebie, uspokajając moje ciało, które jeszcze długo nie mogło dojść do normalnego stanu. Spojrzałem po chwili na zegarek – całość trwała 1,5h. Półtora godziny francuskich pieszczot, oralnych rozkoszy, jęków, dreszczy, miękkich pieszczot i mocnych ścisków. Półtora godziny OLBRZYMICH rozkoszy…

One thought on “Podwójny lodzik

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.


jeden − 1 =