Ciało mojej żony – cz.1

Zawsze lubię ten czas przed naszym wyjściem na imprezę, gdy moja żona się szykuję, ubiera i przebiera. Wielokrotnie wtedy się rozbiera dostarczając mi uciech wzrokowych – nie inaczej było i tym razem.
Zaproszeni byliśmy na przyjęcie urodzinowe brata mojej żony w restauracji nad jeziorem. jak zwykle przygotowałem się jako pierwszy i leniwie czekałem na moją M. oglądając tv i pijąc kawę. Najpierw prysznic, potem suszarka, mycie zębów a potem prawie naga zawinięta tylko w ręcznik przebiegła koło mnie do szafy, siejąc zapach mydeł, żelu, balsamu… Odwrócona tyłem założyła czarne stringi i tak stojąc otwarła wielka szafę i zaczęła przeglądać jej zawartość. Pewnie od zmiany temperatury z gorącej w łazience na chłodniejszą w pokoju jej brodawki zrobiły się sztywne i stojące. Piękne! Uwielbiam patrzeć jak moje kochanie nago chodzi po domu. Jak jej piersi falują od ruchów jej ciała… „Chciałam iść w tym – co sadzisz?” – usłyszałem? „OK” – odpowiedziałem. Wyjęła czarny stanik i założyła go, następnie bluzkę i modelując sobie biust poprawiła efekt końcowy. Obcisła bluzka  mocno podkreślała jej figurę i piersi. Znów przeszła koło mnie, kierując się przed duże lustro i krytycznym wzrokiem spojrzała na siebie – „Nie – to nie to!” – usłyszałem. Znów przeszła koło mnie i się rozebrała. Tym razem wyjęła ciemno-bordową sukienkę, która chwile później była już na jej ciele. Zajęła znów pozycje przed lustrem krytycznym wzrokiem mierząc swe ciało. Po chwili pojawiła się w butach na obcasie znów przed lustrem… „Podaj mi ten drugi stanik” – powiedziała zdejmując sukienkę. Podałem. Po chwili znów podziwiałem odbicie jej nagiego ciała w lustrze… Spojrzała w lustro i nasze spojrzenia się skrzyżowały. Widziała że pożeram jej ciało wzrokiem, wiedziała przecież że uwielbiam jak naga jest w butach na obcasie. Pochylając się do lustra zebrała dłońmi piersi razem, wypinając się jednocześnie trochę pupą w moją stronę – „Chciałbyś mnie teraz kochać?” – zapytała jakby od niechcenia, patrząc w odbicie moich oczu. Moja męskość była już w pełnej erekcji – więc odpowiedziałem: „Jasne, zawsze chcę Cie kochać. Zwłaszcza teraz!”. „haha – tobie tylko jedno w głowie. Nie mamy czasu – zaraz musimy wyjeżdżać” – usłyszałem, czego się dokładnie spodziewałem. Rzeczywiście nie było już czasu a na to przyjecie nie powinniśmy się spóźniać. Założyła drugi stanik i sukienkę i spojrzała z uznaniem na siebie. „Powinnam założyć pończochy, czy rajstopy?”, zapytała – wiedząc dokładnie jaka będzie odpowiedź, ale lubi się ze mną tak droczyć… Powędrowała znów do szafy i zaczęła zakładać pończochy. „Wyglądasz bosko” – skomentowałem jej wygląd, na co Ona uśmiechnięta – podziękowała. Przeszła znów do lustra i zaczęła się przeglądać: „A może jednak czarna?” – usłyszałem, co dotyczyć miało sukienki… Decyzja była szybka, wiec chwilę później zrzuciła bieżąca sukienkę oraz stanik i przyłożyła do ciała czarną sukienkę. Stała tak w butach, pończochach i stringach przeglądając się w lustrze…. jej lokowane włosy opadające na ramiona i piersi dodawały jej uroku i kobiecości. Doskonale kształtne piersi, sporawe i okrągłe brodawki i równie okrągła pupa – esencja kobiecości… W pończochach i butach wyglądała jak demon seksu. Całą siła woli opierałem się, aby nie rzucić się na nią, nie chwycić jej pośladków, nie trzymać w dłoniach jej piersi. Nie czuć jej gorąca gdy mój penis zagłębiałby się w nią… ale musieliśmy już wychodzić! Na szczęście czarna sukienka okazała się właściwą, tylko stanik musiał być inny – w każdym razie po chwili siedzieliśmy już w taksówce i kierowaliśmy się na przyjecie.
Napięcie, podniecenie i myśli dotyczące seksu z moją M. towarzyszyły mi przez cały wieczór. Myślałem tylko o tym co się stanie jak wrócimy do domu… Jak ją będę kochał, gdzie to zrobimy…
„Mam ochotę Cię kochać” – raz po raz szeptałem jej do ucha, gdy była okazja. Odpowiadała mi podobnie.

Obydwoje nie mieliśmy zamiaru przedłużać tej imprezy, zresztą obydwoje mieliśmy zdanie, że musimy tylko tu być przez grzeczność – więc szybko postanowiliśmy wracać.
Całowaliśmy się namiętnie czekając w nocy na taksówkę, całowaliśmy się długo, głęboko, mocno i dojrzale. Nasze języki i usta tworzyły najbardziej erotyczne figury, dostarczając nam seksualnego ‚aperitif’ przed właściwym seksem, czekającym nas w domu. Moje dłonie drapieżnie trzymały ją za pośladki, podczas gdy jej dłonie obejmowały ciasno moja głowę, nie pozwalając prawie ani na moment oderwać naszych ust od siebie. Całowaliśmy się jak nastolatkowie na pierwszych randkach: stojąc samotnie przytuleni, ciasno objęci a nasze języki w ogniu namiętności pieściły usta drugiej osoby. Jej usta, język, dłonie, spojrzenia i perfumy dostarczały mi tak silnego bodźca, że M. tuląc się do mnie doskonale czuła jak bardzo jestem podniecony… Taksówka wreszcie przyjechała.
Jadąc w nocy, przez las moja dłoń zawędrowała dość wysoko na udo Moniki, jednakże dalej już nie mogłem, ponieważ kierowca mógł to zauważyć…
Weszliśmy szybko do mieszkania i…

3 thoughts on “Ciało mojej żony – cz.1

  1. Pięknie piszesz. W zasadzie to faceci powini Ci podziękować, bo na swoim blogu robisz nam coś w rodzaju gry wstępnej. Czytamy, napalamy się… a nasi mężowie potem korzystają. ;-) Fajnie wiedzieć jak to przebieranie wygląda z Twojego punktu widzenia. Pozdrawiam. super blog.

    1. Hehehe… Jeszcze nikt nie napisał aby ten blog był grą wstepną :) Ciekawe. W kazdym razie dziękuję za miłe słowa!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.


sześć × 1 =