Cycki, cycki

Ostatnio byłem w delegacji – kilka dni poza domem. Był to czas kiedy miałem kilka godzin dziennie dla siebie i tylko dla siebie – nareszcie! Myślałem wiele o seksie, o nas, naszym związku, braku czasu na wszystko, także na seks. Mając dziecko nie starcza czasu na wszystko i zazwyczaj cierpią na tym inne kwestie, te mniej ważne – w naszym wypadku poświęciliśmy porządki w domu, oraz (niestety) seks. Oczywiście nie planowaliśmy tego – samo wyszło. Brakowało nam seksu, przede wszystkim tego dobrego, bez pośpiechu… Przypominałem sobie jak to było kiedyś, gdy nawet będąc zmęczonym mieliśmy czas na seks. Owszem – to był inny typ zmęczenia, poza tym wcześniej czy później znalazł się zawsze czas aby to odespać. Teraz nie ma czasu nawet na sen… Ale postanowiłem to zmienić, przynajmniej raz poraz. Lepszy seks się nam należy, po prostu! Miałem ochotę na leniwy, powolny seks, z dużą ilością pieszczot. Dokładnych, bez pośpiechu i nerwowego myślenia o dziecku. Marzyłem o skupieniu się na jej biuście… piersiach, cyckach. Nabrałem wielkiej ochoty na pieszczoty jej biustu. Zdałem sobie sprawę, jak bardzo ostatnio go zaniedbałem, tylko przelotnie i w pośpiechu go dotykając podczas naszych zbliżeń. Byłem napalony, jak nastolatek na piersi. Obiecałem sobie, że jak wrócę – cokolwiek by się nie działo, nadrobimy zaległości, przynajmniej w tej materii…
Następnego dnia od rana zadzwoniłem do żony, informując o moich przemyśleniach i planach związanych z jej cyckami. Przyjęła to oczywiście z entuzjazmem! Dwa dni później byłem już w domu, a cały ten czas praktycznie w każdej wolnej chwili myślałem o piersiach. Nie tylko Moniki, ale ogólnie… Wiadomo – delegacje żądzą się swoimi prawami ;)
Gdy wróciłem do domu – położyliśmy dziecko spać i… poszliśmy po prostu do łóżka. Nieważne, że byliśmy zmęczeni, że nawet nie chciało już nam się kochać. Po prostu poszliśmy!
Pomimo wcześniejszego zmęczenia – szybko odzyskaliśmy wigor. Monika była w krótkim t-shircie, bez stanika. Od razu zabrałem się za pieszczenie jej piersi. Całowaliśmy się leżąc, spokojnie, bez pośpiechu. Moje ręka od razu objęła jej pierś. czując jak brodawka twardnieje. Podobnie jak mój penis. Od razu pozbyliśmy się niepotrzebnej garderoby, zostając nadzy. Całowaliśmy się, dotykając swoich nagich ciał. Jej brodawki stwardniały, a ja skupiłem się na pieszczeniu ich ustami. Powoli, poświęcając każdej piersi odpowiednio dużo czasu. Bawiąc się ich miękkością, trzymałem w rękach zaciskając je lekko. Monika wzdychała, wspominając, że brakowało jej takich pieszczot. Podgryzała moje uszy, co zawsze w takich chwilach mocno na mnie działa. Jej ręce przeczesywały moje włosy, moje usta przebywały drogę od jej ust, przez szyje do piersi. Zarówno nasze pocałunki, jak i pieszczoty piersi były bardziej namiętne – przypomniał mi się nasz seks, gdy mieliśmy jeszcze na niego więcej czasu… Jej ręce oplatały moją szyję, oczy wpatrywały się we mnie z uczuciem… Palce łaskotały szyję i uszy, usta całowały moje usta namiętnie i z zapałem. Pragnąłem jej bardziej niż wcześniej, mój penis był twardy, czułem jak przeszkadzał nam w bliskości między nami, kłując Monikę w brzuch. Narazie jednak pragnąłem dotyku jej ust na moich ustach, jej palcy na mojej twarzy oraz pieścić jej piersi. Leżąc bokiem na nowo odkrywaliśmy uroki pocałunków – tych długich i głęboko wilgotnych, oraz tych krótkich, namiętnie powolnych i czułych. Nigdzie się nie spieszyliśmy, całując wzajemnie swe ciała dokładnie. Szyja, uszy, ramiona… Dodatkowym bodźcem były pieszczoty jej biustu, który cały czas trzymałem w jednej ręce, pieszcząc delikatnie. Ściskałem, masowałem bawiąc się jego miękkością, zakończoną twardą brodawką. Spoglądając sobie głęboko w oczy podgrzewaliśmy jeszcze atmosferę szeptając pikantne rzeczy.  Bardzo pikantne… Nacięcie między nami nami było tak wielkie, że Monika nie mogła już dłużej czekać… Choć ja jeszcze pragnąłem pieścić jej piersi – Ona nie wytrzymała i usiadła na mnie, nadziewając się na mojego penisa. Powiedziała, że nie może już czekać, a piersiami będę mógł się zaraz dalej zajmować. Poczułem gorącą wilgoć zacieśniającą się wokół penisa, jednocześnie słysząc jęk żony, gdy usiadła na mnie. Po chwili nad moja twarzą znalazły się jej piersi, zakończone twardymi sutkami. Zebrała je rękoma i skierowała je wprost do moich ust. Lizałem je czując jak jeszcze bardziej twardnieją. Nie ujeżdżała mnie, a tylko łagodnie się bujała, minimalnie poruszając biodrami, lekko jęcząc. Powoli przesuwała po kolei piersi do moich ust abym mógł pieścić każda z nich. Nie spiesząc się lizałem je i całowałem. Głównie sutki, ale pragnąłem ich całych więc chwilami całowałem każdy ich skrawek. Raz poraz moja żona pochylała się bardziej i bardzo namiętnie mnie całowała – czułem wtedy jak napiera na mojego członka. Jej też było dobrze… Po chwili znów lądował nad moją twarzą jej biust. Wsuwała mi w usta piersi spragnione pieszczot. W oczy wchodziły mi jej długie włosy, a w pokoju coraz głośniej choć jeszcze niezbyt często słyszałem jej jęki. Jej cipka łagodnie pieściła mojego penisa, oplatając go swoja wilgocią i temperaturą. W pewnej chwili Monika ze mnie zeszła i pochyliła się właśnie nad penisem. Chwyciła go ręką i zaczęła przesuwać jednym palcem od nasady wzwyż. Penis automatycznie zaczął kontrować jej dotyk, napierając mocniej na palec, co dostarczyło mi kolejnej porcji przyjemności. Zamknąłem oczy, pozwalając innym zmysłom delektować się tą chwilą. Już po chwili zamiast palca poczułem sunącą wilgoć po moim członku – jej język. Teraz ja westchnąłem… Za chwile jej usta objęły mojego penisa, kierując go coraz głębiej w siebie. Genialne uczucie… Jej usta powoli poruszały się wzdłuż penisa – wsuwała go całego do ust i wysuwała, trzymając u nasady ręką. Otwarłem oczy wpatrując się z dziką przyjemnością jak Monika z uczuciem robi mi dobrze ustami. Po chwili spojrzała w moją stronę… uwielbiam kontakt wzrokowy gdy trzyma mnie w ustach, to takie erotyczne i intymne. Jej wzrok jest wtedy taki wyuzdany i dziki. Widzę wtedy jak bardzo ona to lubi i tego pragnie. Raz poraz wyjmowała go z ust liżąc dookoła. Czasami zaciskała palec wskazujący z kciukiem i poruszała nimi po główce. Ale było mi dobrze… Monika położyła ręce na moich ugiętych kolanach i naparła powodując że moje nogi były całkowicie przed nią otwarte. Zajęła wygodne miejsce między nimi i ze zdwojona energią zaczęła mi obciągać. Znów zamknąłem oczy, oddając się wyłącznie przyjemności czucia. Szybko oddychałem, słysząc swój przyspieszony oddech oraz rytm serca. Słyszałem też jej usta i język które potrafiły czasem zamlaskać na moim członku. Czasami prosiłem aby zwolniła, gdyż przyjemność była tak ogromna, że zbliżałem się do niebezpiecznej granicy wytrysku. Zwalniała, pieszcząc mnie wtedy powolutku czubkiem języka u nasady, lub liżąc jądra, jednak już po chwili znów wracała do pierwotnych pieszczot. Gdy znów spojrzałem na nią – wpatrywała się we mnie. Zmieszało mnie to trochę, gdyż przed chwilą kilka razy jęknąłem mocniej i nie kontrolowałem do końca mimiki twarzy oraz odruchów swojego ciała – nie sądziłem, że Monika patrzy. Uśmiechnęła się, głównie wzrokiem widząc, jak dobrze mi zrobiła. Ja też się uśmiechnąłem, znów napinając swe mięśnie pod wpływem jej języka, który właśnie gwałtownie pieścił okolice wędzidełka, by po chwili znów wzięła go do ust. Zaczęła intensywnie poruszać głową do góry i na dół, dostarczając bardziej zdecydowanych doznań. Położyłem rękę na jej głowie i zacząłem sam nadawać tempo. Monika zamruczała dając do zrozumienia że tak lubi. Jakbym tego nie wiedział…. Drugą ręką zebrałem jej włosy w kitę i chwyciłem za nią, kontrolując tempo ruchów jej głowy. Znów zamruczała, ja zresztą też… Gdy ją puściłem spojrzała na mnie i powiedziała. “Zerżnij mnie” , wskakując na mnie błyskawicznie. “Chcę Twoich cycków” – powiedziałem, biorąc je do ust. Usiadła bezpośrednio na mnie, więc od razu byłem w niej. Próbowałem pieścić Jej piersi, bo nadal nie zaspokoiłem potrzeby ich dotyku, ale Monika już nie czekała na to – zaczynała gwałtownie unosić się i opadać na moim członku. Nie chciałem tak – położyłem ją pod sobą i wszedłem klasycznie. Monika rozłożyła szeroko nogi i zaczęliśmy się kochać. Naprawdę mocno spragnieni siebie i seksu kochaliśmy się bez ograniczeń i bez zmartwień o cisze i “Młodego” śpiącego obok. Łóżko hałasowało stukając o podłogę, Monika jęczała, nasze ciała płonęły. Orgazm dostaliśmy szybko, prawie jednocześnie… W kulminacyjnym momencie wbiłem się w jej ciało i tak pozostałem, pulsującym penisem tryskając naprawdę sporą ilością spermy… Zamarłem przeżywając orgazm jakiego od dawna już nie miałem, nawet się onanizując. Po chwili jednak zszedłem z Moni i uklęknąłem obok jej głowy, pochylając się włożyłem w jej usta penisa, do wylizania. Monika uśmiechając się otwarła usta pozwalając mi włożyć go do ust. Była bardzo delikatna, powoli się uspokajałem. Ssała leniwie…
Od razu gdy wysunąłem penisa z jej ust – położyłem się między jej nogami – nie chciałem aby tak samo jak zawsze ostatnimi czasy atmosfera zniknęła przez senność i zmęczenie. Jej cipka była pełna mojej spermy, gdyż poprzedni wytrysk był obfity przez wielkie podniecenie i kilkudniową abstynencję seksualną. Nie mam problemu z lizaniem własnego nasienia, ale nie oznacza to, że lubię jeść je w tak dużych ilościach. Co innego wylizać ją po mniejszym wytrysku, lub jak pocałuje mnie po seksie francuskim z wytryskiem w jej ustach, a co innego pełna cipka z której z każdą chwilą wydobywa się spora ilość nasienia… Jednak nie przejąłem się tym i zacząłem ją lizać. Z tą ilością spermy było faktycznie inaczej – własne soki czułem przede wszystkim. Usta, język, twarz – wszystko było w nasieniu. Nie miałem wyjścia, musiałem to po prostu wylizać i połknąć. Dopiero wtedy mogłem w spokoju zacząć ją pieścić. Wsunąłem w nią dwa palce i zacząłem pieścić łechtaczkę. Zajęło nam trochę czasu zanim Monika zaczęła intensywniej reagować na moje usta i język, ale w końcu to nastąpiło. Jęczała łagodnie i powoli, adekwatnie do mojego leniwego i powolnego języka. Nie spieszyłem się pragnąc dać jej kolejny orgazm, tym razem językiem. Jednak po porodzie, moja żona po pierwszym orgazmie z trudem dochodziła do kolejnego za pomocą języka. Tym razem było podobnie – położyłem się na niej, całując jej piersi. Powiedziałem jej jak bardzo uwielbiam jej piersi i zacząłem je pieścić. Monika podniosła się i usiadła na mnie tak samo jak na początku – jej piersi znów były przed moją twarzą. Tym razem ja objąłem je dłońmi i zbliżyłem do ust. Ściskałem je, pieściłem, masowałem… Chciałem ich więcej i więcej – po prostu pragnąłem ich. Jej sutki zahaczały o moje usta, drażniłem je, lizałem, ssałem. Szeptałem różne świństwa o tym jak bardzo podniecają mnie jej cycki, jak marzę by je pieścić. Oboje byliśmy podnieceni – Monika szybko się uniosła i usiadła na moim członku. Delikatnie poruszając biodrami wprawiła w ruch swój biust. Odsunąłem dłonie obserwując ten magiczny sposób w jaki piersi się poruszają gdy kobieta kocha się na jeźdźca. Ten sposób w jaki one się bujają, podskakują, przyciągając wzrok każdego mężczyzny. Podążałem za nimi oczami. Narazie tylko delikatnie się bujały, podążając za jej biodrami, które też tylko delikatnie unosiły się i opadały. Monika wzdychała cicho gdy jej ciało opadało na moje. Ręce raz poraz zbliżałem do jej piersi, ale tylko tak bym mógł muskać jej sutki, czując ich ruch także dłońmi. Po chwili jednak zawsze je cofałem pragnąc dalej chłonąć ten widok. Monika przyspieszyła z biegiem czasu, doprowadzając biust do mocniejszego podskakiwania. Ich ruch nie był już taki płynny, ale bardziej intensywny, piersi mocniej się unosiły i gwałtowniej opadały, a towarzyszył temu zawsze jęk z jej ust. Czasami znów muskałem jej piersi opuszkami palców, drażniąc sutki. Kilka razy nawet zacisnąłem na nich ręce nie mogąc się opanować, czując taką męską potrzebę zaciśnięcia dłoni na kobiecym biuście. Jednak szybko je cofałem – chciałem na nie patrzeć, podniecało mnie to! Gdy znów przyspieszyła, podrzucała biust w rytmie bardzo gwałtownych ruchów bioder, które podskakiwały na mnie i nabijały się na mojego penisa z pełnym impetem. Szepnąłem, że ma cudowne cycki, na co ona odpowiedziała, że lubi gdy mówię o nich “cycki”. Po chwili zaczęła dochodzić, maksymalizując swoje ruchy, które stały się tak intensywne, że łóżko zaczęło hałasować i podskakując przesuwało się po pokoju. To chyba cud, że “Młody” się nie obudził. Zwłaszcza, że Monia była głośno, gdy szczytowała. Opadała na mnie głośno dysząc, czułem na sobie jej piersi, ale przede wszystkim serce bijące jak lokomotywa. Głośno oddychając dyszała mi wprost do ucha. Dałem jej kilkanaście sekund aby załapała oddech, a potem chwyciłem jej biodra rękami i unosząc swoje biodra do góry zacząłem poruszać nimi z całej siły. Jęknęła tylko “rżnij mnie” i zaczęła kolejny raz dochodzić. Po chwili oboje mieliśmy przyjemność. Monika uniosła się trochę “rozklejając” nasze spocone ciała. Uśmiechała się. Jej cycki znów były tuż nade mną. Wziąłem jeden sutek do ust i zacząłem go pieścić. Zacisnąłem ręce na jej biodrach szukając tego jej magicznego miejsca, za pomocą którego w tej pozycji tak łatwo zawsze osiągała kolejny orgazm. Po chwili znalazłem, zaciskając tam moje dłonie. Naparła na mojego penisa, który choć coraz mniej twardy, to nadał był w niej. Szybki jęk, syk, drżenie ciała… Jej ciało pochyliło, przygniatając biustem moją twarz. Jej piersi wcisnęły się we mnie, w usta, oczy, przygniotły nos.  Po chwili rozluźniła się podnosząc.   Śmiech zadowolenia sygnalizujący, że choć bardzo krótki i delikatny – to jednak kolejny jej orgazm został zaliczony. Nasze spojrzenia spotkały się, była uśmiechnięta. Moje dłonie znów objęły jej cycki…
Usnęliśmy na “łyżeczki”, ja trzymałem w ręce jej pierś.
Nie wiem jakim cudem “Młody” się nie obudził tej nocy, ale na szczęście dał się rodzicom pobzykać. Niestety obudził nas wcześnie, po raptem czterech godzinach snu – więc następny dzień był wyjątkowo trudny. Łóżko ustawiliśmy następnego dnia, uśmiechając się przy tym tajemniczo i wymieniając porozumiewawcze spojrzenia.

36 thoughts on “Cycki, cycki

  1. Czy ja wiem czy piersi są w gorszym stanie? Nie, chyba nie. Ale też krótko Monika karmiła naszego synka, więc pewnie dlatego.

    1. I pewnie dlatego, że wróciłeś do zajmowania się nimi! Nic nie działa tak dobrze na piersi jak dotyk kochającego mężczyzny!

  2. Wpis zdecydowanie lepszy od poprzedniego, chociaż czuję niedosyt… Zaczęłam czytać Cię już szmat czasu temu – jeszcze kiedy byłam małolatą ;) I za każdym razem wtedy zalewała mnie fala gorąca – robiłam się mokra od Twoich słów… Teraz również tak jest, choć nie są to już tak silne wrażenia jak wcześniej. Nie wiem, może to kwestia indywidualnych upodobań, może, jak dla mnie, za dużo tu delikatności, za dużo grzecznego, waniliowego seksu…

    Chociaż muszę dodać, że Twój blog zawsze wyróżniał się od innych właśnie tą subtelnością. Tym, że podniecałeś słowem, nie rzucając wulgaryzmami. I właśnie to w Twoim blogu zawsze ceniłam.

    1. Zawsze starałem się przedkładać opis tego co w danej chwili czułem, nad fizyczność, która w gruncie rzeczy zawsze i u wszystkich jest taka sama.
      Nie wiem – może nasz seks faktycznie jest grzeczny, ale taki własnie jest… Ja natomiast zawsze staram sie opisać jego PRAWDZIWE oblicze, nawet jeśli niektórym sie to nie podoba ;) Zgodzę się jednak z tym, że kiedyś było zupełnie grzeczniej a dopiero potem trochę dojrzeliśmy do bardziej wyuzdanego i pikantnego seksu, ale ostatnio słabo nam to wychodzi, zwłaszcza przy dziecku. Ale spokojnie – powoli, bo powoli, ale jest coraz lepiej.

    2. Nie wiem jak tutaj się odpowiada , więc jak coś źle kliknęłam to sorry :D

      Bardzo dobrze, że piszesz o tym jak jest naprawdę pomiędzy Wami – właśnie to w Twoim blogu jest mega, że jest to prawdziwy zapis Waszego życia erotycznego, a nie wyssane z palca opowiastki niespełnionego prawiczka :P Tą prawdę ludzie tutaj doceniają – fajnie jest móc „obserwować” Wasz seks z boku, patrzeć jak się zmienia, jak dojrzewacie do siebie… Chociaż chciałabym przeczytać czasem o jakiejś Twojej pikantnej fantazji, jakiejś wizji, o tym czego pragniesz w danej chwili… Nie chodzi o pisanie zmyślonych historyjek, a o uchylenie nam rąbka tajemnicy co siedzi w Twojej głowie, o czym marzysz, co Cię podnieca…

      Wiadomo, że, kiedy pojawia się dziecko, wszystko wywraca się do góry nogami i dziecko wchodzi na pierwszy plan – dziwne byłoby, gdyby dziecko nic nie zmieniło w Waszym życiu. Myślę, że to normalne, że potrzeba czasu, żeby to wszystko ogarnąć i, żeby pewne sprawy mogły wrócić na własny tor. Nie od razu Rzym zbudowano ;)

      PS. Można zapytać, z ciekawości, ile lat już jesteście ze sobą?

    3. Mała_suko (niezła nazwa! :)) – wszystko dobrze kliknęłaś, bez stresu :)
      Wiesz… w tej chwili większość, jeśli nie wszystkie fantazje seksualne spełniłem z żoną. Nie mam jakiś specjalnych fantazji których nie mógłbym zaspokoić z Moniką. W zasadzie chyba przerobiliśmy wszystkie formy seksu jakie mogą wystąpić między dwojgiem ludzi, a które nas w jakiś sposób kręciły. Nie wykluczam, że być może to jest także jakimś powodem, że nasze życie erotyczne spowolniło… Brak marzeń i fantazji nie rozwija nikogo, to powszechnie znana prawda.
      Jeśli jednak miałbym być szczery, a taką mam zasadę na tym blogu – to oczywiście nie ukrywam, że jako facet fantazjuje o innych kobietach, zwłaszcza że miałem stosunkowo małe doświadczenia seksualne zanim poznałem Monikę. Oczywiście chciałbym dowiedzieć się jak to jest z inną w łóżku, dotknąć jej piersi, itd. Z innych fantazji chciałbym zobaczyć jak to jest w trójkącie, zarówno 2k+M, jak i 2M+K. Ale jak sama widzisz te fantazje mają raczej małe szanse na realizacje…

      Ile lat jesteśmy ze sobą?
      Nie przepadam odpowiadać na tak bardzo szczegółowe pytania, więc trochę uogólnię: kilkanaście lat jesteśmy razem.

    4. Dzięki, też mi się podoba mój nick :P
      Tak trochę niefajnie, że brakuje pomysłów na urozmaicenie życia erotycznego… Najgorsze co może być w łóżku to rutyna. Chociaż z drugiej strony wiadomo, że będąc z jedną osobą przez kilkanaście lat pomysły mają prawo się wyczerpać i można mieć już ograniczone pole do popisu ;)

      To, że fantazjujesz o innych kobietach to wiadomo – normalna sprawa. Byłoby dziwne, gdybyś o nich nie fantazjował. Pamiętam Twój wpis o Kamili(?), o tej, z którą tańczyłeś i przy której Ci stanął. I pamiętam, że były tam jakieś śmieszne komentarze niedorżniętych gospodyń domowych o tym jak bardzo tym wpisem straciłeś w ich oczach i w ogóle, wielkie oburzenie i wielkie zdziwienie, że facetowi może stanąć również przy innej! Skandal! No bo przecież jak facet się żeni to od razu reakcje kutasa na inne kobiety zostają zablokowane… Wiem, że to nie na temat, ale nie mogłam się powstrzymać i muszę to napisać. XXI wiek, a niektóre babki są takie zacofane… Zacofane w swojej seksualności. Ograniczone. Jak można się burzyć i rozczarowywać tym, że facet jest facetem. Jakby nie wiedziały, że facetowi może stanąć. Przy bliższym kontakcie z kobietą. Niekoniecznie swoją. Wybacz to wtrącenie, po prostu no, musiałam. To nieistotne, ale chciałam to napisać.

      Jeśli chodzi o fantazje trójkątowe – chyba każdy je ma :) Faceci zwłaszcza. Nie znam takiego, który by nie marzył o zabawach z dwoma czy kilkoma cipkami naraz :) ” chciałbym dowiedzieć się jak to jest z inną w łóżku, dotknąć jej piersi” – rozumiem, że Twoja żona była Twoją pierwszą kobietą w łóżku?

      Wiesz, jeśli mogę coś jeszcze dodać na temat Twoich fantazji, zasugerować coś – rozmawiałeś o nich ze swoją żoną? Może teraz to nie najlepszy moment, bo dziecko i w ogóle. Ale wiesz, może się okazać, że Twoja żona, nie tyle, że nie miałaby nic przeciwko, co może też ma tego typu fantazje? Może na przykład fantazjuje o dwóch facetach na raz? I może się okazać, że Twoje fantazje są również jej fantazjami… Nigdy nic nie wiadomo :) Poza tym Twoja kobieta wydaje mi się być raczej otwarta w sprawach seksu. Nie mówię, że na tyle otwarta, żeby od razu w trójkąty lecieć, no ale wiesz, chociaż tak dla zbadania gruntu mógłbyś dopytać się co ona o tym myśli :) No chyba, że już coś wiesz na ten temat i, że to w ogóle nie wchodzi w grę :)

      Kilkanaście lat, łoł. Obstawiałam jakieś… mniej niż 10 lat ;)

    5. @Mała – To miło, że rozumiesz moje fantazje o innych kobietach – bałem się, że będziesz oburzona tym faktem. Sporo kobiet czytając mojego bloga jest oburzona tym faktem.
      Jak to? Ma żonę i fantazjuje o innych? TAK! FANTAZJUJE! Jak 99% innych zdrowych facetów. Tak to już jest :)
      Fajnie że masz zdrowy stosunek do tego.
      Wpis o Kamili… Niesamowite że pamiętasz tak stare wpisy :) Dawno nie wracałem pamięcią do tamtych czasów, to było naprawdę dawno… Aż sentymentalnie mi się zrobiło na wspomnienie tego.

      Co do moich fantazji i rozmów z żoną – tak rozmawiałem, a raczej fantazjowaliśmy z żoną o trójkącie. Moja żona wie że zdarza mi się fantazjować o innych, oraz że czasami fantazjuje o trójkącie. Ona również fantazjuje o seksie z innym. Kiedyś całą noc o tym rozmawialiśmy, mając przy tym niesamowity seks. Jednak nie rozpatrujemy tego w ramach fantazji które chcemy spełnić. Fantazja to jedno, a real to co innego. Fajnie jest pofantazjować, ale raczej balibyśmy spełniać takich fantazji. Ryzyko komplikacji, rozpadu związku, itd. jest chyba za duże. Zwłaszcza teraz, gdy mamy dziecko. Po prostu żałujemy, że nie spełniliśmy tych fantazji kilkanaście lat temu. Ale kto z nas wtedy myślał o trójkątach…
      A poza tym – wtedy nie mieliśmy odwago rozmawiać o takich sprawach. Tu najlepiej widać, jak seks rozwija się z biegiem czasu, zwłaszcza po 30-stce.

      Rutyna zabija – masz racje. Dlatego pewnie nasze życie erotyczne trochę spowolniło. Nie ukrywam tego. Owszem, miewamy świetny seks, jak ten opisany w tym poście, ale nie zawsze tak jest. Brak czasu, brak snu, dziecko – to nie pomaga. Staramy się z tym walczyć oczywiście. Nie ukrywam, że potrzebuję więcej seksu.

      Tak, moja żona była pierwszą moją poważną kobietą w łóżku. Oczywiście jakieś doświadczenia wcześniejsze miałem, ale raczej nie wielkie. Moja żona też nie ma jakiegoś wielkiego doświadczenia, ale ma większe niż ja.
      Nasz staż, jest większy niż 10 lat, ale nie chcę pisać publicznie ile dokładnie – „kilkanaście” to najlepsze określenie. Jak chcesz wiedzieć dokładnie ile – napisz maila.

    6. Oburzona? No coś Ty. :) To tylko oznacza, że jesteś zdrowym, normalnym facetem. Każdy ma jakieś fantazje, niekoniecznie przyzwoite – to nic złego. „Sporo kobiet czytając mojego bloga jest oburzona tym faktem.” – No właśnie zauważyłam. I zawsze mi to podnosiło ciśnienie jak czytałam te komentarze sfrustrowanych żon, które nie chcą przyjąć do wiadomości, że facet, nawet jeśli żonaty, myśli i będzie myślał o innych cipkach. Wolą naiwnie wierzyć, że mąż to tylko o żonie myśli ;) Dla mnie to kompletny ciemnogród i jest to nawet całkiem zabawne :) Świadczy tylko o tym jak bardzo są zacofane w „tych” kwestiach i jak mało wiedzą o mężczyznach… :)

      Jeśli chodzi o trójkąty – masz rację. Myślę, że jest to swego rodzaju stąpanie po cienkim lodzie. I, że związek może ulec rozpadowi, jeśli nie przemyśli się tego dobrze – takie trochę igranie z ogniem. Chociaż wiesz – spójrz na to z drugiej strony – może właśnie teraz kiedy jesteście już ze sobą tak długo, kiedy macie do siebie pełne zaufanie, kiedy jesteście pewni tej miłości – może właśnie teraz jest najlepszy moment na tego typu eksperymenty? Może kilkanaście lat temu, kiedy Wasz związek nie był jeszcze na tyle stabilny, mogłoby to się źle skończyć? W takich akcjach najważniejsze jest zaufanie. I świadomość, że to tylko zabawa, że chcemy spróbować czegoś nowego, zobaczyć jak to jest – i to wszystko. Do tego trzeba dojrzeć. Myślę, że stabilnemu, udanemu związkowi takie coś nie zaszkodzi. A wręcz przeciwnie… :)

      Wiesz, myślę, że najciężej będzie właśnie teraz – przy małym dziecku. Jak dzieciak trochę podrośnie (a dzieciaki szybko rosną;)), będzie bardziej samodzielne i już nie tak uzależnione od Was to wtedy będziecie mogli bardziej skupić się na sobie…

      Co do tego, że Twoja żona była Twoją pierwszą – wiesz, z moich obserwacji wynika, że to średnio dobrze, kiedy za młodu się człowiek nie „wyszaleje”. Jestem tego zdania, że człowiek powinien najpierw popróbować tego i owego z innymi, ZASPOKOIĆ SIĘ pod tym względem – by potem nie żałować, że się nie spróbowało i nie mieć poczucia niespełnienia/niezaspokojenia w tej kwestii. Ja nie jestem za tym, żeby nie mając doświadczenia z innymi wchodzić w poważne relacje/małżeństwo. Uważam, że prędzej czy później te pragnienia o innych wyjdą. I myślę, że jest to główna przyczyna rozpadu małżeństw, zdrad. Bo ludzie są niespełnieni, bo chcą odkrywać, eksperymentować, próbować innych cipek/kutasów. Bo nie zdążyli zrobić tego kiedyś.

      I, żebyś mnie źle nie zrozumiał – nie wróżę Ci rozpadu małżeństwa – broń Boże! :) Życzę Wam wszystkiego najlepszego i żeby było pomiędzy tak jak jest (tylko, żeby więcej tego seksu było w łóżku ;) albo i poza łóżkiem :P) . Mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi i o czym mówię. To tylko takie wtrącenie, tylko moja opinia, taka ogólna na ten temat. To wszystko.

      Co do Waszego stażu – rozumiem, tylko napisałam, że myślałam, że ten staż jest mniejszy :) Rozumiem, że nie chcesz pisać dokładnie ile i wdawać się w szczegóły – przyjęłam to do wiadomości. :)

    7. @Mała_suko – Braliśmy pod uwagę seks w trójkącie i oboje doszliśmy do wniosku, że to nie byłby udany seks. KAżde z nas czułoby się tak stremowane tym co pomyśli drugie, że nie byłoby mowy o spontanicznym, dobrym seksie. Doszliśmy do wniosku, że chcielibyśmy mieć takie doświadczenia zanim zostaliśmy parą, albo z innymi partnerami. Może to nie dla nas, albo jeszcze do tego nie dojrzeliśmy. Tak jak pisałem – to raczej nasza fantazja, a nie każda z nich się nadaje do realizacji.

      Owszem – ja również się zgadzam, podobnie jak moja żona że za młodu dobrze się wyszaleć seksualnie. Poczucie i niewiadoma dot. tego jakby wyglądał seks z inną/innym faktycznie bywa męcząca i kusi na każdym kroku. Jestem też absolutnie pewien i zgadzam się z tym co napisałaś, że jest to jeden z powodów dla których ludzie zdradzają, co doprowadza do rozpadów małżeństw. Mam nadzieję, że nas to nie dotyczy – zresztą kiedyś żona mi powiedziała, że jeśli miałbym ją zdradzić tylko po to aby sprawdzić jak to jest z inną, to mam jej powiedzieć, bo ona jest sobie w stanie wyobrazić taką sytuacją że zrobię to, pod warunkiem że będzie to dotyczyć tylko sfery seksualnej a nie uczuciowej. Innymi słowy: zgodzi się na to, jeśli będzie chodziło o seks i będzie jednorazowym zdarzeniem. Jak dotąd – staram się nie korzystać z tej propozycji, choć nie ukrywam, że nie skreślam jej ostatecznie. Poza tym – co innego powiedzieć, a co innego zrobić.

    8. Rozumiem.

      Fajnie, że Twoja żona ma takie podejście. Jak dla mnie jest to swego rodzaju oznaka zaufania. Bo gdyby Ci nie ufała pod tym względem to by panicznie bała się tego, że mógłbyś pomyśleć o innej, że ją zdradzisz. Uważam, że takie granie w otwarte karty jest dobre. Wszystko jest w porządku dopóki się nie robi czegoś za plecami drugiej osoby, dopóki się nie oszukuje.
      A Ty mógłbyś jej pozwolić na to?

      Swoją drogą: nie myślałeś kiedyś o tym, żeby razem z żoną prowadzić takiego bloga erotycznego? Żeby żona również opisywała Wasz seks? Żebyśmy mogli zobaczyć go jej oczami?

    9. Podczas tej rozmowy z żoną nt. seksu z innym/inną ja również zadeklarowałem, że mógłbym rozważyć aby przespała się z innym, jeśli chodziłoby tylko o seks. Uważam, że jeśli ktoś chce iść do łóżka to po prostu to zrobi – zamiast tego wolałbym aby mi to powiedziała. Oczywiście te nasze „deklaracje” nie znalazły odzwierciedlenie w seksie pozamałżeńskim. Ja osobiście nie szukam takich doświadczeń. Owszem, mam takie fantazje, ale nie staram się szukać na siłę sytuacji, w których mógłbym je spełnić. Nieszczególnie wyobrażam sobie taką scenkę, w której wracam do domu i informuję żonę w drzwiach „Skarbie, poznałem fajna laskę, chciałbym się z nią przespać!”, na co żona (smażąc np. kotleta) odpowiada „Ok, Kochanie, niema problemu. Którą koszulę Ci wyprasować?”. Przejaskrawiam, ale to brzmi głupio w każdej formie.

      Pisanie bloga wspólnie z żoną? Myślałem o tym… ale już za późno. Poza tym – teraz nie mam czasu, a żona wcale. No i moja żona nie lubi pisać opowiadań…

    10. „Uważam, że jeśli ktoś chce iść do łóżka to po prostu to zrobi (…)” – zgadzam się z Tobą… No, trochę masz rację, że sytuacja byłaby nieco dziwna i niekomfortowa… Jak dla mnie trójkąty są lepsze, bo razem tego doświadczacie… I można potraktować tą trzecią osobę jako taki… wibrator. ;) Wolałabym tak, niż wychodzić i robić coś mimo wszystko za plecami drugiej osoby – nawet jeśli ta druga osoba wyraziła na to zgodę. Swoją drogą, jak tak Ciebie czytam to normalnie przywracasz mi wiarę w mężów :P

      Co do wspólnego pisania bloga – szkoda, mogłoby być ciekawie ;)
      A Tobie prowadzenie tego bloga coś dało? Myślisz, że to pisanie ma jakikolwiek wpływ (negatywny/pozytywny) na Twoje życie erotyczne?

    11. Bardzo lubię seks i zawsze miałem też łatwość pisania – ot i powstał taki blog :) Blog ma bardzo pozytywny wpływ na moje życie erotyczne. Często pozwala mi naładować baterie seksualne, jest dodatkowym bodźcem, oraz jakąś dodatkową – trzecią stroną mojej seksualności. Nie wiem – pewnie jestem jakimś typem ekshibicjonisty słownego, który lubi o tym pisać. Moje motto dot. tego bloga brzmi natomiast: jedni idą zdradzać żonę, inni piszą bloga… Każdy ma jakiś sposób.

    12. Hm, czyli piszesz, żeby nie zdradzać? :P
      A tak na serio, właśnie tak myślałam, że to musi pozytywnie wpływać na Ciebie i wasze życie erotyczne. To trochę jak taka dodatkowa motywacja do działania ;) Dodatkowo powstaje z tekstów fajna pamiątka. Coś co zawsze tu sobie będzie i za pięćdziesiąt lat (jak już nie będzie stawał :P) wejdziesz tu sobie i powspominasz… Może nawet z żoną? :)

      Właśnie, masz zamiar poinformować kiedyś swoją żonę o tym blogu? Pokazać jej te wpisy? :)

  3. Bardzo dobrze się czyta o Waszym powrocie do wypełnionego zmysłowością, pożądaniem i miłością dotyku! Nie wspominając (albo właśnie wspominając), jaką przyjemność się ma z czytania o tym, gdy jesteś wobec swojej M. jednocześnie kochający i dominujący („Po chwili jednak zszedłem z Moni i uklęknąłem obok jej głowy, pochylając się włożyłem w jej usta penisa, do wylizania. Monika uśmiechając się otwarła usta pozwalając mi włożyć go do ust.” – rozpływam się!)

    Pozdrawiam!

  4. To teraz czekam na wpis „tylek, tylek”. W dawnych wpisach wielokrotnie zaznaczales, ze twoja pani lubi jak ja zlapiesz mocno za tylek i przyciagniesz do siebie, a w wpisach pociazowych jakos tego brakuje. Przy czym „cycki, cycki” tez sie dobrze czyta! Dzieki!

    1. Może faktycznie muszę złapać ja za tyłek, przyciągnąć i…
      :)

      Pozdrowienia dla wszystkich!

    2. O tak, tak wlasnie zrob! Kiedys spelniales fantazje jakiejs czytelniczki, moze tym razem wzialbys pod uwage czytelnika, jako ze bardzo lubie kobiecy tylek. Wskazowek nie mam, ale inspiracje (ktore, jak ju znajde fajna panne na stale, mnie tez sie przysluza). Otoz, pomysl o tym, zeby przez kilka dni myslec o tyleczku zony, marzyc o nim, myslec o seksie na pieska i delikatnie przez kilka dni dzialac – prawic zonie komplementy w kwestii jej posladkow, podszczypywac je, klepnac ja w tylek jak przewija malego, albo dyskretnie zlapac za niego, gdy sa u was goscie. Innymi slowy, droczyc sie z jej tylkiem przez kilka dni, by zakonczyc to wszystko niezlym, namietnym seksem, z elementami mocnego sciskania za tylek, krotkich, bezbolesnych klapsow i powolnego, dominujacego seksu od tylu.
      To jednak tylko sugestie. Bardzo chetnie przeczytalbym opis takiej akcji!
      Pozdrawiam!

  5. Wiesz, mam trochę lat. Miałem pierwsza zone, potem kobietę która kochałem. … czytając twoje słowa (nie opowiadania) powiem tak, pielęgnuj swoje widzenie jej. By nie zostać kiedyś z nim sam, mów o tym swojej żonie. By ona czuła I twoje ciało i twoja duszę. Zaufaj jej jak ufasz i daj jej ufność intymna by ona czuła się bezpiecznie

  6. Super blog, nie przestawaj pisać. Pozostaje mi tylko pozazdrościć wam takiej relacji w łóżku no cóż nie każdy dobrze trafia. Pozdrawiam czekam na Dalsze wpisy

  7. Z seksem w związku jest jak z sinusoidą. Raz jest go bardzo dużo a czasami bardzo mało. Wpływ na to ma praca, dzieci, stres itp. Ważne żeby po takich ciężkich okresach znowu wracać do intensywnego uprawiania seksu. Dzięki temu możemy odkryć jego nowe oblicza i smaki.

  8. daaaawno mnie tu nie było , sama nie wiem czemu ,ale czytam i WOW widzę ,że nie tylko u mnie zmiany :D muszę pogratulować dzieciaczka :D super , że mam do czego wracać , że ten blog nie wymarł :) i teksty dalej na super poziomie :)
    pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego dla rodzinki :D

    1. Wiem, wiem… :)
      Seks oczywiście był i to nie jeden :)
      Tylko nie mam kiedy pisać. Pozdrawiam Was.
      Już niedługo coś napiszę.

  9. mmmm…. rozpływam się !!!! Znowu ogień zagościł w Waszej sypialni :) A będzie jeszcze lepiej bo junior co raz straszy wiec noce będą dłuższe ( bez pobudek ) hihihi

  10. Jejku nie wiesz jak sie ciesze ze wrociles .

    Jedna rzecz „otwarlem „cos mi nie gra stylistycznie

    A co do Ciebie widac ze sie zmieniles dojrzales …Bardzo ciekawie czytac Twoje przezycia. Jest to cos innego ale i ciekawego .

  11. Witam szanownego Pana. Nie wiem jakim cudem ale dopiero teraz trafiłam na Twój blog i powiem, Ci że mam tak samo. Jednak nie wiem czy mój mąż jest ze mną szczery jeśli chodzi o inne kobiety bo ja byłam jego pierwszą. Poczekam, zobacze :) ps swietne teksty.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.


osiem − 7 =