[to dalszy ciąg historii opisanej w części 1]
Ogromna ilość płynów na Jej spoconym ciele motywowała mnie do dalszych pieszczot. Wsunąłem najpierw jeden palec w nią, po chwili drugi i pieszcząc językiem łechtaczkę, wsuwałem je i wysuwałem. Tempo najpierw było wolne,czekałem, aż złapie rytm i poczuje przyjemność, czekałem aż zacznie czuć że jest Jej przyjemnie. Gdy po chwili poczułem jak Jej ciało pracuje w rytmie moich palców i języka ale w przeciwnym kierunku, jak pływa gdy mój język wirował i naciskał łechtaczkę – przyspieszyłem. Łokciami napierałem na Jej uda, rozszerzając je maksymalnie, by moc jeszcze głębiej ja pieścić, jeszcze mocniej, jeszcze lepiej…. Słyszałem jak pojękuje, czasem wzdycha – coraz szybciej, coraz mocniej, coraz rzadziej to kontrolując…
Uniosła się na łokciach ale po chwili i tak głowa jej opadła do tyłu, ciało wiło się w rytm mojego języka; do uszu dobiegało całe spektrum Jej werbalnej rozkoszy. Zmieniłem taktykę i wsuwałem w nią język, głęboko i mocno,przerywając to pieszczotami łechtaczki. Jednak okazało się to błędem bo Jej ciało uspokoiło się trochę, jęki stały się cichsze – już miałem następny pomysł, gdy stanowczo szepnęła:„Chcę 69! Chodź tutaj!” Po chwili miałem przed oczami Jej pięknie wyeksponowaną kobiecość oczekującą na dalsze pieszczoty. Chwyciłem rękoma pośladki a językiem zacząłem krążyć dookoła wejścia do Niej. Mój język zataczał szybkie koła, zahaczając o łechtaczkę, co powodowało napięcie ciała M. Czułem jak mój powracający do stanu pełnej sztywności penis jest otulony ciepłem ust i języka. Przynajmniej na początku, bo im bardziej pieściłem Ją tym mniej czasu poświęcała mnie. Skupiała się tylko na rytmicznych ruchach mojego języka, który wnikał w Jej kobiecość lub figlarnie masował łechtaczkę. Mocno, szybciej – coraz głośniej słyszałem Jej radość i rozkosz. Już prawie wcale mnie nie pieściła; może tylko dwa, trzy razy chwyciła mojego penisa w rękę i wykonała kilka ruchów zaciśniętą dłonią wzdłuż niego. Natomiast ja, pływałem wręcz w Jej wilgoci, smakując Jej kobiecość, Jej smak, czując zapach miłości i erotyzmu, zmysłowości i seksu…Napierając na mój język M. poruszała się rytmicznie głośno jęcząc – pragnąc jeszcze więcej, bardziej dokładnych pieszczot- starałem się jak mogłem, pomagając sobie kciukami, które z rąk zaciśniętych na pośladkach otwierały Jej otchłań rozkoszy… W ekstazie krzyknęła najpierw, potem głośno jęknęła,ciałem szarpnęła by po chwili napiąć je ponownie. Dudniące serce i cichnący jęk kończył Jej orgazm. Opadła na me ciało,znów zaciskając dłoń na moim członku – i tak pozostała przez kilka chwil pozwalając nam obu złapać oddech…
Gdy się podniosła – odwróciła się do mnie i powoli usiadła, wprowadzając w siebie mojego penisa. Uśmiechała się przy tym szelmowsko, patrząc mi w oczy. Nie odrywając wzroku zaczęła kręcić delikatnie biodrami powodując wsuwanie i wysuwanie penisa z Jej ciała. Leniwie kołysząc się kochała mnie – leżałem bezbronny delektując się widokiem Jej ciała: falujących piersi, zadartych sutków, loków bezładnie rozrzuconych w miłosnym uniesieniu, oczu w kolorze lazurowym… Z biegiem czasu przechodziła w coraz szybsze tempo zmieniając też nieznacznie pozycje: pochylała się nade mną i Jej biodra intensywnie pracowały pozwalając prawie całkiem mojemu członkowi opuścić Jej ciało by po chwili pochłonąć go; jeszcze mocniej, jeszcze łapczywiej, drapieżniej. Moje dłonie zacisnęły się na Jej piersiach, czując twarde, nabrzmiałe sutki. Jeszcze szybciej mnie kochała; jeszcze mocniej przycisnąłem ręce do piersi…Łóżko trzeszczało złowieszczo, ale się nie rozpadło. Moje kochanie opadło z sił więc musieliśmy szybko zmienić pozycje: M. położyłem na plecach i kochałem ją w klasycznej pozycji. Mocno wnikając w Jej ciało, rytmicznie , mechanicznie wręcz. Ręce M. mocno zacisnęły się na krawędzi łóżka,usta Jęczały w takt mojego ciała. Im mocniej Ja kochałem, tym byliśmy głośniej – zwłaszcza Ona. Położyłem się niej,wtulając mocno w Jej ciało. Jej nogi oplotły mnie w pasie,rytmicznie przyciskając mnie do niej, Jej ręce objęły moją głowę. Jej usta były przy moim uchu, a moje przy Jej. Słyszałem każdy Jej odgłos rozkoszy, ten cichszy i cienki i ten głośny,prawie krzyk gdy mocno i gwałtownie wnikałem w Jej ciało. Ona słyszała mnie , jak dyszałem, mruczałem i jęczałem melodie ekstazy i rozkoszy. Oboje słyszeliśmy echo naszych serc, chyba bijących tak szybko jak nasza miłość, jak ten seks. Odgłosy mojej Żony a także szaleńczo zaciskające się nogi wokół mnie świadczyły o tym że dochodzi już na szczyt. I to nie byle jaki szczyt: mocno i głośno oznajmiła światu, że właśnie miała orgazm a Jej odgłosy pomogły mi dojść w kilka chwil później. Czułem jak Jej ciało przechodzi burza rozkoszy, słyszałem jak prosto do ucha wlewa mi swą ekstazę: mrucząc, jęcząc, prawie krzycząc fantazyjną muzykę seksu. Nieokiełznaną spontaniczną, niepojętą – tak doskonale intonowaną. Jej ręce objęły mnie jeszcze mocniej wiec przytuleni najmocniej jak tylko mogliśmy wzajemnie czuliśmy nasze reakcje – orgazmy. Gdy M. spazmatycznie opadała moje ciało wygięło się a penis cały drgał – wydałem z siebie serie jęków i zastygłem delektując się przepływającym przeze mnie falom ciepła, dreszczy i rozkoszy….Mój członek drgał coraz wolniej w Jej ciele a my subtelnie,ale mocno całowaliśmy się, cali wilgotni , spoceni – radośni,bo zaspokojenie, szczęśliwi, bo razem!
piękny seks :)