Być może dla wielu z Was będzie to niezrozumiałe, ale od czasu narodzin naszego dziecka – jeszcze nie udało nam wspólnie wyjść bez synka. Po pierwsze, nie bardzo mamy go z kim zostawić, a po drugie… jesteśmy nadopiekuńczy i zawsze tłumaczyliśmy to sobie, że przecież jest jeszcze za mały, abyśmy go zostawiali pod opieką innych osób. Poza tym i tak nie było czasu aby gdzieś wychodzić, a ogólne zmęczenie także nam w tym nie pomagało. Teraz jednak miało się to zmienić – dostaliśmy zaproszenie na… 70 urodziny naszych przyjaciół. Tak, siedemdziesiąte, gdyż ona kończyła 33, a on 37 lat. Po głębszym zastanowieniu doszliśmy do wniosku, że być może jednak powinniśmy odciąć pępowinę i wyjść z domu, gdzieś między ludzi? Z pewnymi obawami, ale jednak zdecydowaliśmy się na ten “odważny” dla nas krok. Ulubiona Ciocia miała opiekować się naszym synkiem, a my będziemy mieć wreszcie wolny wieczór dla siebie. Cudownie!
Monika również się cieszyła, bo o ile ja mam jeszcze jakiś kontakt ze światem (chociażby przez pracę) to Ona praktycznie wcale. Od razu ruszyły przygotowania: kosmetyczka, fryzjer, zakupy… Monika to traktowała wręcz jak terapię psychologiczną i powrót do normalnego świata.
Nareszcie nadszedł ten moment – przygotowania weszły w ostateczny etap. Mieliśmy doskonałe humory. Z nieukrywanym podnieceniem patrzyłem jak Monika przygotowuje się do wyjścia. Starannie przygotowana fryzura naprawdę zupełnie ją odmieniła. Bielizna – oczywiście czarna. Tradycyjna, ale elegancka i seksowna. Pończoch się nie spodziewałem, stąd na mojej twarzy odmalowało się niemałe zdziwienie, gdy je założyła…
– A co, jak już wychodzę raz na kilka lat, to chcę się czuć kobieco i seksownie – skomentowała wyraz mojej twarzy.
Nie miałem nic przeciwko – wręcz odwrotnie, uwielbiam ją w pończochach. Bordowe, błyszczące szpilki na bardzo wysokim obcasie i koturnie, specjalnie zakupione na tą okazję dopełniły całości. Ja w każdym razie byłem od razu gotowy iść z nią do łóżka, tu i teraz. Monika zaśmiała się gdy to powiedziałem, niestety dbałość o fryzurę oraz brak czasu nie pozwalał nam na takie przyjemności w tej chwili. Monika jeszcze założyła nową czarną sukienkę, z dość sporo odsłaniającym dekoltem i… byliśmy gotowi do wyjścia! Niebawem przyszła ulubiona Ciocia Młodego i wyszliśmy.
Impreza odbywała się w niewielkiej knajpce, gdzie czekało już kilkunastu naszych znajomych. Nie tylko ja zauważyłem, a niektórzy nawet skomentowali jak to moja żona doskonale wygląda. Bo wyglądała rzeczywiście świetnie a obfity dekolt nie pozwalał oderwać wzroku od jej ciała. Nie mogłem się doczekać chwili, gdy wrócimy do domu i lekko pijani wpadniemy do łóżka. Alkohol, szpilki, pończochy, nowa fryzura, świetne humory… – wszystko to sprawiało, że zapowiadał się doskonały seks. Impreza powoli się rozkręcała i pewnie bym ją bardzo miło zapamiętał gdyby nagle nie pojawił się… ON. Tak, nagle drzwi się otwarły i z pełnym uśmiechem wszedł Marcin – eks mojej żony. Znam go od dawna, nigdy za nim nie przepadałem, jak zresztą za wszystkimi eks Moniki. Jednak Marcin szczególnie często się gdzieś pojawiał, gdyż jego znajomi to także nasi znajomi. Oczywiście nie ma między nami jakiejś nienawiści, grzecznościowo czasami ze sobą rozmawiamy ale przyjaźni między nami także nie ma. Wielokrotnie też spotykaliśmy go na różnych imprezach i nigdy nie budził jakiś szczególnie negatywnych emocji – po prostu, jak każdy facet nie przepadam za sytuacjami gdy obok pojawia się eks mojej żony. Tym razem też tak było, jednak na początku nic nie wskazywało jak bardzo źle się to skończy. Ale po kolei.
Impreza, alkohol, głośne rozmowy, taniec, zabawa… i znów alkohol. Czerpaliśmy z imprezy najbardziej to czego nam brakowało – zabawy i kontaktu z ludźmi. Czas mijał szybko, a ja nawet nie zorientowałem się kiedy moja żona zaczęła rozmawiać ze swoim eks na drugim końcu stołu. Widziałem że bawiła się tam znakomicie, bo co chwilę śmiała się głośno. Na początku nie przeszkadzało mi to – nie pierwszy raz rozmawiali ze sobą na imprezie i pewnie nie ostatni… Po jakimś czasie jednak zauważyłem, że oni są tak zajęci rozmową ze sobą, że choć siedzieli przy jednym stole byli całkowicie odizolowani od nas. Ufam żonie całkowicie, więc nie był to wielki problem, aczkolwiek jako facet, a konkretnie mąż – nie czułem się komfortowo wiedząc, żę moja żona więcej czasu na przyjęciu spędza ze swoim eks niż ze mną. Wszyscy piliśmy alkohol, oni także i z czasem zaczęli się coraz bardziej do siebie pochylać i coraz bardziej szeptać, co chwilę wybuchając śmiechem. Czułem się coraz bardziej poirytowany. Miałem wrażenie, że Monika zupełnie zapomniała z kim tu przyszła. Czara goryczy została przelana, gdy w pewnej chwili wstali i poszli sobie potańczyć. Może i jestem człowiekiem starej daty, ale wydaje mi się, że w dobrym tonie byłoby aby Marcin, wiedząc że idzie tańczyć z mężatką, choć spojrzał w moją stronę, abyśmy mogli wymienić się akceptującymi spojrzeniami lub kiwnięciem głowy. Nic takiego jednak nie nastąpiło. Moja żona także nie zaszczyciła mnie nawet spojrzeniem co mnie po prostu wkurwiło. Nie mogłem zrozumieć jak mogła mnie tak potraktować! Ot tak, idzie tańczyć z innym, wstaje od stołu przy którym ja także siedzę i nic, absolutnie nic nie mówi. Nie tylko ja to zauważyłem, kilka osób pod wpływem alkoholu i ogólnego rozluźnienia pozwoliło to sobie skomentować, licząc że będą zabawni.
– Stara miłość nie rdzewieje – szepnęła organizatorka imprezy, ktoś inny dodał, kierując to już bezpośrednio w moją stronę:
– Pilnuj ją stary, bo widzisz co się dzieję…
Ktoś się zaśmiał, ktoś zaproponował kolejkę. Nie rozbawiły mnie te teksty wcale, wręcz przeciwnie. Wódki oczywiście się napiłem. Jak nietrudno się domyślić, Monika dalszą część wieczoru również nie spędziła ze mną, tylko na przemian z Marcinem lub ze swoją przyjaciółką. Byłem wściekły!
Gdy wyszliśmy, wystarczyło nam kilka sekund abyśmy zdążyli się naprawdę mocno pokłócić! Alkohol tylko wzmógł nasze emocje, więc wsiadając do taksówki nie mieliśmy sobie nic do powiedzenia. W domu ograniczyliśmy swoją złość do momentu aż Ciocia nie zrelacjonuje nam wieczoru z Młodym, oraz nie opuści naszego domu. Niestety nasza złość eksplodowała i skończyło się awanturą. Alkohol i złość to złe połączenie. Po szybkiej, ale bardzo burzliwej wymianie argumentów, złośliwości i wzajemnych zarzutów Monika trzasnęła drzwiami opuszczając kuchnie, ja natomiast otwarłem sobie piwo. No, to się nam seks udał tego wieczoru – pomyślałem.
PIłem samotnie piwo, słysząc jak Monika bierze prysznic. Rozmyślałem o tym wszystkim co się wydarzyło tego wieczoru i jeszcze bardziej nakręcałem swoją złość. Byłem pijany i wściekły.
Po kilku chwilach Monika opuściła łazienkę. Weszła do sypialni, którą po kilkunastu sekundach opuściła, kierując swe kroki do drugiego pokoju. Acha – pomyślałem – dziś śpimy osobno – przypuszczając, że w tamtym pokoju moja żona będzie spać. Zdziwiłem się trochę, bo jeszcze nigdy złość nie spowodowała abyśmy spali osobno. Mogliśmy się nie odzywać do siebie, ale zawsze spaliśmy w jednym łóżku. No cóż, kiedyś musiał być ten pierwszy raz – pomyślałem. Dopiłem piwo i postanowiłem również iść spać. Już chciałem wejść do łazienki by wziąć prysznic, gdy usłyszałem jej głos z drugiego pokoju:
– Możesz tu przyjść? – powiedziała, średnio przyjemnym tonem
Nie odpowiedziałem, po prostu zatrzymałem się, analizując czy w ogóle powinienem tam iść, a następnie poszedłem w jej kierunku, nie widząc przeciwwskazań do kolejnej konfrontacji słownej. W drugim pokoju, skąd dochodził głos Moniki – było ciemno. Gdy wszedłem w pierwszej chwili, nie widziałem nic, dopóki oczy nie przyzwyczaiły się do ciemności. Monika klęczała na podłodze. Była naga, z wyjątkiem pończoch i tych samych wysokich szpilek, które miała na imprezie.
– Daj mi go do ust ! – powiedziała zdecydowanym, rozkazującym głosem, nie znoszącym sprzeciwu
Spodziewałem się wiele wchodząc do tego pokoju, ale na pewno nie żony oczekującej na zrobienie mi loda! To że się zdziwiłem, to mało powiedziane, aż mnie zatkało. Przez ułamek sekundy nawet zastanawiałem się jak rozegrać tą sytuację, ale od razu podjąłem decyzję, że dzisiejszego sporu nie rozwiążemy przez seks. O nie! Nie dzisiaj i nie po tym wszystkim co się dziś wydarzyło. Zdawałem sobie oczywiście sprawę, że gdy nie ulegnę jej namowom, doleję tylko oliwy do ognia tego sporu. Ale po dzisiejszych wydarzeniach nie miałem ochotę na żaden seks i doskonale zdawałem sobie sprawę, że Monika próbuje załagodzić tą sytuację poprzez seks.
– Nie mam dziś ochoty na seks z Tobą – powiedziałem
– WŁÓŻ MI GO DO UST – powtórzyła równie rozkazującym tonem, robiąc wymowną pauzę po każdym wyrazie.
– Nie, nie po tym jak się dziś zachowałaś – odparłem
– Nię będę Cię prosiła dziesięć razy – powiedziała łagodnym tonem a po chwili dodała: – WŁÓŻ MI GO DO UST – tym razem już trochę zniecierpliwionym tonem. – Jestem Twoją żoną i niezależnie od tego z kim rozmawiam i tańczę na imprezie, po powrocie marzę tylko o Twoim penisie i tylko jego chcę mieć w ustach. Czy to do Ciebie nie dociera?
Słuchałem, zainteresowany co z tego wyniknie.
– Niezależnie od innych, to z Tobą sypiam i Twojego penisa pragnę. Od rana myślałam o tym że wieczorem, gdy wrócimy to wezmę Ci do ust i nadal tego pragnę, pomimo wszystkich tych przykrych rzeczy, które sobie powiedzieliśmy.
Zdawałem sobie sprawę, że mówiąc to wszystko próbuje się bronić i łagodzić napiętą sytuację, jednak ostatnie zdania, o tym że zawsze pragnie i tak tylko mnie – były przekonujące. Nigdy, nawet dzisiaj nie podejrzewałem Moniki o zdradę – moja dzisiejsza wściekłość wynikała tylko i wyłącznie z faktu, że ignorowała mnie w towarzystwie. Zastanawiałem się czy nie ulec jej i nie rozpiąć spodni. A może chwycić ją za włosy i zdecydowanie włożyć jej w usta, podkreślając swoją dominację? Nie – nie miałem dziś ochoty na takie gierki. Zastanawiałem się tylko czy rozpiąć spodnie, czy wyjść. Pierwsza opcja była pierwszym krokiem do załagodzenia kryzysu, druga wręcz odwrotnie.
– Włóż mi go, zamiast się złościć – jakby czytała w moich myślach – możesz się wkurwiać w kuchni, albo mogę ci zrobić dobrze. Kocham Ciebie i chcę Twojego penisa, tu i teraz. Wybieraj.
Miałem ułamki sekundy aby zdecydować czy idę w stronę seksu czy kłótni. Czułem wręcz na sobie presję, stojąc przed takim wyborem. Wcale nie byłem przekonany czy to właściwa decyzja, ale najbardziej niedbałym ruchem, w najbardziej ostentacyjny sposób rozpiąłem spodnie, podchodząc do niej. Celowo nie wyjąłem penisa, zostawiając to jej do zrobienia.
– Dobry wybór – szepnęła.
Mocniej rozpięła moje spodnie i wyjęła sztywnego penisa. Polizała jego dolną część, a następnie wzięła go do ust i spojrzała mi w oczy. Jej usta jak zwykle wiedziały co zrobić, by moje serce zaczęło szybciej pompować krew. Jednak ze względu na sytuację – próbowałem patrzeć na nią beznamiętnym, zimnym wzrokiem. Monika wie do czego można wykorzystać usta i język i robiła to z zaangażowaniem. Jej usta ssały a język lizał każdy kawałek mojego penisa. Pomagała sobie ręką, raz po raz przesuwając lekko zaciśniętą dłonią po całej długości. Pomiędzy kolejnymi pieszczotami wyjmowała go z ust i szeptała pojedyncze słowa:
– Od….. rana….. chciałam…. go… poczuć… w… ustach…
Nic nie mówiłem, nie reagowałem, moja twarz nie wyrażała żadnych emocji, choć było mi niesamowicie przyjemnie. Monika dość szybko zauważyła moją grę i najwyraźniej postanowiła to zmienić.
– Chcę między piersi – powiedziała, doskonale wiedząc, że to jeden z najmocniejszych bodźców, przy którym trudno będzie mi zapanować nad emocjami… Nie czekając wstała i pociągnęła mnie za sobą, na kanapę.
Usiadłem, a ona uklękła między moimi nogami. Oparła się rękami o moje uda i pochylając się wzięła do ust, cały czas patrząc w moje oczy. Ja nadal z zimnym, beznamiętnym, nic nie wyrażającym wzrokiem patrzyłem na nią. Jasne, że było mi przyjemnie! Przecież ona doskonale wiedziała jak zrobić mi dobrze ustami i tak właśnie robiła. Po chwili wstała po gumkę do włosów, którą związała je, aby jej nie przeszkadzały. Wzięła penisa do ręki i delikatnie go popieściła, masując dolną jego część. Następnie wyprostowała się i przesunęła dłońmi po swoich piersiach. Jej palce przemknęły najpierw dookoła sutków, potem lekko musnęła je, następnie ścisnęła łagodnie biust. Przez jej usta przewinął się wyraz rozkoszy, wyginając je nieznacznie w ten charakterystyczny sposób. Jej sutki stwardniały – Monika spojrzała najpierw na nie, a po chwili znów w moje oczy. Przysunęła się do mnie, tak by penis znalazł się między jej piersiami. Zabujała nimi delikatnie, drażniąc mojego członka. Delikatnie ścisnęła rękami piersi aby przylgnęły do penisa i przesunęła nimi do góry i na dół. Uśmiechnęła się, a ja zdałem sobie sprawę, że na mojej twarzy, która miała pozostać niewzruszona odmalowało się napięcie i oczekiwanie, gdyż chyba wstrzymałem oddech. Uśmiechając się uwolniła piersi z uścisku i pochyliła się, biorąc go znów do ust. Pozostawiła na mnie wiele wilgoci i po chwili jej biust znów objął moją męskość. Nie wiem co w tym jest tak niesamowitego, bo przecież np. seks oralny daje o wiele intymniejszy kontakt, oraz przyjemniejsze doznania – ale to właśnie seks hiszpański działa na mnie mocniej. Nie umiem tego wyjaśnić – po prostu tak mam! Uwielbiam miękkość biustu która otacza penisa z każdej strony, widok jej rąk które obejmując piersi z różną siłą może dostarczać innych bodźców, a także ten moment gdy penis znika między piersiami by za chwile pojawić się znowu. Jestem wzrokowcem i bodziec wzrokowy w tym momencie jest chyba tym najważniejszym. Monika nie spieszyła się, zresztą przy seksie hiszpańskim nigdy się nie spieszy. Nie musi… Gwałtowne ruchy momentalnie doprowadzają mnie do orgazmu, a zazwyczaj chce dać mi trochę więcej czasu na przeżywanie tej przyjemności. Jej oczy permanentnie wpatrywały się we mnie, a moje na przemian patrzyły na jej biust, oraz zwrotnie na jej oczy. Oddychałem głośno, wiedząc że jeśli nie przestanie – zaraz eksploduję. Jej ciało wykonywało łagodne, płynne ruchy, których efektem był unoszący się biust, który obejmował mojego penisa. Gdy byłem już blisko orgazmu, Monika przerwała lekko się uśmiechając. Wstała i powoli podeszła do szafy, której drzwi były lustrem. Oparła się o nie lekko uniesionymi rękami. Miała trochę rozsunięte nogi i zapraszająco wypinała się w moja stronę. Odwróciła głowę i zapytała”
– Potrzebujesz specjalnego zaproszenia?
Nie odpowiedziałem, ale wstałem, kierując się w jej stronę. Odwróciła się i ponownie klękając wzięła do ust, szeptając:
– Potraktuj to jako zaproszenie…
Tym razem oglądałem jej usta robiące mi loda za pomocą lustra, co dawało inny punkt widzenia – to trochę jakby patrzeć na to z boku. Niby to samo, ale jednak inaczej. Po chwili znów oparła się rękami o szafę, rozsuwając nogi. W lustrze widziałem jej twarz, oraz piersi. Pomimo, że stała do mnie tyłem, za jego pomocą Monika również mogła mnie widzieć. Moje ręce objęły jej pośladki, a penis wszedł między jej nogi. Delikatnie odnalazłem nim właściwe miejsce i wszedłem, obserwując w lustrze wyraz jej twarzy. Nie spieszyłem się. Powoli poruszałem biodrami, wsuwając i cofając penisa z jej ciała. Jej usta jak zawsze w takiej chwili wyginały się, pokazując przyjemność, którą czuła. Lekko wzdychała, w rytm moich ruchów.
– Mocniej – szepnęła, proszącym tonem, między westchnieniami, jednocześnie głębiej się pochylając, co przełożyło się na mocniejsze wypięcie jej kobiecości.
Zacisnąłem mocniej dłonie a moje biodra zaczęła mocniej i głębiej penetrować jej ciało. Usta Moniki wygięły się mocniej w przyjemnym grymasie, jednocześnie zwiększając wolumen erotycznych dźwięków. Jej oczy znalazły kontakt z moimi, przez twarz przemknął delikatny uśmiech, a gdy moje biodra napierały do przodu ona jęcząc szeptała:
– Tak!
Dźwięk słowa “tak” poznałem tego wieczora na dziesiątki sposobów:
– Tak!, Taaak! Taaak…, Tak!Tak!, Taaaaaaaaaak…., Takkkkkk, Uhmmm..Tak, itd.
Ja nie mówiłem nic, obserwując tylko jej ciało i twarz w lustrze. Dochodziła powoli – dopiero potem się dowiedziałem, że wysokie szpilki nie pozwalały się skupić w tamtej chwili. Była głośna, widziałem jak od jej jęków zaparowało lustro koło jej ust. Napięła się przeżywając orgazm, jej ręka szukała punktu zaczepienia na lustrze, próbując się na czymś zacisnąć. Przylgnęła ostatecznie policzkiem do lustra i głośno jęcząc… zwolniła. Chciałem aby dokończyła po hiszpańsku, chciałem znów widzieć penisa między jej piersiami, ale Monika miała tak miękkie nogi, że gdy doszła do sofy – położyła się na niej. Nie chciałem czekać, aż dojdzie do siebie – położyłem się na niej, między jej nogami i dość gwałtownie zacząłem się poruszać. Niespodziewanie Monika miała drugi orgazm, jeszcze przede mną. Krótki, ale głośny. Ja miałem natomiast silniejszy, ale byłem cicho. Gdy fale naszych orgazmów minęły, nasze ciała zastygły w pozycji w jakiej szczytowaliśmy, tj. ja na niej. Nie bardzo wiedziałem – co dalej. Zazwyczaj coś mówiliśmy, przytulaliśmy się, obejmowaliśmy, itd., ale teraz wciąż była między nami, przynajmniej z mojego punktu widzenia jakiś żal po imprezie. Absolutnie nie wiedziałem co powiedzieć ani jak się zachować. Oczywiście mogłem udawać, że ostatniego wieczoru nic się nie wydarzyło, ale tak po prostu nie umiem. Powoli wstałem, zsuwając się z jej ciała. Na szczęście Monika przerwała tą krępującą ciszę:
– Nawet sobie nie myśl, że to koniec. Będziesz musiał się jeszcze postarać, bo mam ochotę na drugi raz. A w sumie trzeci bo miałam dwa orgazmy, jakbyś nie zauważył…
– Zauważyłem – powiedziałem – Masz ochotę na piwo, wino, czy wódkę – zażartowałem, wiedząc że w lodówce mam tylko piwo.
– Wódkę, napijmy się wódki! – odparła Monika, doskonale wiedząc, że prawdopodobnie takiej nie mam,
W lodówce wódki nie miałem, ale w barku stał Jack Daniels – to nie wódka, ale lepsze to, niż wycieczka do sklepu w środku nocy. Monika nie przepada za whiskey, ale napiła się ze mną. Piliśmy w kuchni. W samych szpilkach i pończochach, ze szklaneczkę whiskey wyglądała jeszcze bardziej seksownie.
Kolejna szklaneczkę wypiła jednym łykiem, do dna i znów uklęknęła przed moim penisem. Nie miałem jeszcze erekcji, ale nie byłem też zupełnie miękki, w każdym razie stan mojego penisa pozwalał na robienie fellatio. Moje odczucia były ograniczone, byłem tam trochę znieczulony, ale przyjemnie było poczuć znów wilgotne ciepło jej ust. Mój członek był napęczniały, ale jeszcze raczej wisiał niż stał. Nie brała go do rąk, które trzymała na moich nogach, tuż powyżej kolan. Operowała wyłącznie ustami – schylała się by dotrzeć ustami do penisa i biorąc go do ust unosiła, a następnie poruszała głową powodując jego wsuwanie i wysuwanie z ust. Powoli twardniałem. Monika zaproponowała abyśmy poszli do pokoju, gdzie miałem położyć na sofie. Gdy tam dotarliśmy, Ona pozostała na podłodze i kontynuowała pieszczenie mnie ustami, doprowadzając do pełnej erekcji. Gdy byłem już gotowy wstała i zmieniła pozycję na 69. Moja głowa przez chwilę znalazła się między groźnymi obcasami jej szpilek, jednak po chwili je odsunęła na bezpieczną odległość. Jej kobiecość znalazła tuż nad moimi ustami, a chwilę później poczułem znajome ciepło jej ust, wędrujące wzdłuż penisa. Przyjemnie! Dopiero po chwili uniosłem lekko głowę, by móc językiem dotrzeć do jej ciała. Monika zmieniła swoje ułożenie, tak bym nie musiał unosić głowy, oraz aby łechtaczka był tuż nad moimi ustami. Najpierw przesunąłem językiem dookoła jej cipki, a potem skupiłem się na łechtaczce. Monika od razu zdekoncentrowała się, co przełożyło się na zminimalizowaniu pieszczot penisa, który opuścił jej usta. Gdy ja intensyfikowałem lizanie jej ciała, ona zaciskała rękę na penisie, czasami nią tylko poruszając. Słyszałem wtedy gwałtowne i głębokie jęki. Potem zwalniałem, pieszcząc ją również delikatniej, wtedy Monika jakby sobie przypominała, że ma przed sobą penisa i brała go do ust. To była chwila przyjemności dla mnie. Czułem jak zanurzam się głęboko w jej ustach – jak zawsze robiła to z dużym zaangażowaniem. Najchętniej pieściłbym ją równolegle do jej pieszczot, jednak doskonale zdawałem sobie sprawę, że zazwyczaj sprawia jej problem aby przeżywać przyjemność oralną i jednocześnie ją dawać, zwłaszcza gdy była mocno podniecona. Mając to na uwadze, dawałem sobie kilkanaście sekund aby również i mi było przyjemnie, a potem wracałem do sprawiania także jej przyjemności. Co prawda zawsze na początku, przez kilka sekund robiliśmy to jednocześnie, ale przy pierwszym intensywnym doznaniu otwierała usta z których wydobywał się głośny jęk, co z kolei było dla mnie sygnałem że właśnie w ten sposób liżąc jej łechtaczkę sprawiam jej rozkosz, więc kontynuowałem, co z kolei skutkowało tym, że mój penis opuszczał jej usta, a ona sama koncentrowała się na przyjemności płynącej od mojego języka. Nie spieszyliśmy się, bo przecież każde z nas miało już orgazm wcześniej, więc mieliśmy tyle czasu na seks francuski ile tylko chcieliśmy i korzystaliśmy z tego. A przynajmniej do jej orgazmu, który dość niespodziewanie przeżyła gdy do pieszczot języka dołączył palec który wsunąłem w jej ciało. Wtedy wstała, i odwracając się do mnie usiadła na mnie, w pozycji “na jeźdźca”, narazie nie wprowadzając penisa w siebie. Miała charakterystyczny wyraz twarzy, który pojawia się u niej tylko w łóżku i tylko w określonych sytuacjach. Często przejawia się on tajemniczym uśmiechem połączonym z lekko przygryzioną wargą, oraz zawstydzonym wzrokiem, jakby była niepewna, lub zawstydzona swoimi reakcjami podczas orgazmu, gdyż zazwyczaj widziałem ją taką po orgaźmie, albo gdy chciała zrobić coś, na co nie miała odwagi. Tak czy siak – bardzo lubiłem ten wyraz twarzy. Pochyliła się powoli, ale płynnie nade mną tak że jej biust przebył drogę tuż nad moim ciałem, a ona sama przeciągnęła ciało, wyginając je jak łaszący się kot. Zatrzymała swoje usta tuż nad moimi, cały czas lekko bujając piersiami które muskały moje ciało. Pocałowała moją dolną wargę – delikatnie, czule, powoli, namiętnie. To był pierwszy pocałunek tego wieczoru. Nie odwzajemniłem pocałunku, ale nie było w tym złej woli czy złości – po prostu lubię jak mnie tak namiętnie całuje. Spojrzała mi w oczy i ręką dotknęła moje policzka, następnie znów czule pocałowała dolna wargę. Mocniej rozchyliłem usta, pozwalając je pieścić jej ustami. Monika powoli całowała dolna wargę, kawałek po kawałku, raz po raz dołączając język, który równie powoli i namiętnie przesuwał się po moich ustach. Dla mnie to szalenie podniecające gdy kobieta całuje mnie, a nie odwrotnie, zwłaszcza gdy robi to w tak erotyczny i powolny sposób. W pewnej chwili uniosła lekko biodra i wsunęła mojego penisa w siebie. Jęknęła lekko, wprost do moich ust, lekko przymykając oczy. W kolejnym ruchu znalazłem się w niej całą długością, a jej usta rozchyliły się w głębszym jęku, który zakończył się drobnym uśmiechem. Wróciła do pieszczot moich ust, tym razem ssając je czule i przygryzając. Raz po raz wykonywała drobny ruch biodrami, który powodował ruch penisa w jej ciele co z kolei wywoływało jej jęk, oraz ruch jej piersi, które przyjemnie drażniły moje ciało. Z czasem ruchy bioder wykonywała coraz częściej i stawały się one coraz mocniejsze, aż przestała pieścić moje wargi. Najpierw nie zmieniła pozycji, lekko tylko unosząc tułów, na tyle że jej piersi nie dotykały mojego ciała. Jej ruchy stały się intensywniejsze, jednak nie dawało to pełnych możliwości pozycji “na jeźdźca”, więc z biegiem czasu unosiła się coraz bardziej i mogła coraz śmielej poruszać biodrami, aż wyprostowała się całkiem i mogła w pełni skorzystać z tej pozycji. Moje dłonie objęły jej piersi – jęknęła gdy zacisnąłem je na sutkach. Jej biodra przyspieszały, coraz gwałtowniej nabijając się na mnie. Jak zawsze przy tej pozycji nie mogłem się zdecydować co bardziej mi odpowiada: czuć miękkość jej piersi w dłoniach czy patrzeć jak jej biust porusza się i buja w rytm jej ruchów. Pewnie właśnie dlatego na przemian raz trzymałem jej biust a raz patrzyłem jak podskakuje. Monika dość szybko przyspieszyła, zwiększając jednocze skalę swoich odgłosów. W kulminacyjnym momencie wbiła swoje palce we włosy na głowie, aby nie przeszkadzały jej w na “ostatniej prostej”, i tak je trzymając maksymalnie przyspieszyła osiągając głośny orgazm, a mi dostarczając niesamowitego i nietypowego widoku. Fala jej rozkoszy, którą ja widziałem przetoczyła się od twarzy aż do bioder: najpierw oczy które zamknęły się, jednocześnie szeroko otwarła usta by głęboki i głośny jęk mógł opuścić jej ciało, potem ręce, które puszczając włosy zsunęły się i przylegając ciasno do jej ciała zaciskały pieszczotliwie dłonie na piersiach, pieszcząc sutki, które na przemian pojawiały się między jej palcami lub znikały w zaciskającej się dłoni, następnie biodra, które w płynny, ale mocny sposób wiły się wokół penisa. Gdy pierwsza fala przyjemności minęła, opadła na mnie, zatrzymując swoją twarz tuż przed moją, swoje usta tuż przed moimi. Głośno, głęboko oddychała, była zsapana i zmęczona. Czułem jej serce które wali jak pędząca lokomotywa. Uśmiechnęła się. Ja natomiast lekko zsunąłem się, a ona uniosła tułów tak, że prawie miałem głowę bliżej jej biustu. Objąłem ją rękami wokół pasa i złączyłem je, silnie przyciągając jej ciało do siebie, tak że była prawie unieruchomiona. Zgiąłem nogi w kolanach, co umożliwiało mi unoszenie bioder i teraz z każdym ich ruchem wsuwałem się w jej ciało. Potrzebowałem intensywnych bodźców aby dojść, więc moje biodra od razu zaczęły unosić się intensywnie. Monika aż uniosła głowę a z jej ust wydarł się niespodziewany dźwięk, który chyba nawet ją samą zdziwił. Moje dłonie mocno musiały ją obejmować aby jej ciało pozostało nieruchome, gdyż chciałem poruszać się maksymalnie szybko i mocno oraz głęboko. Moje biodra z całym impetem, z całą siłą unosiły się wbijając penisa w jej ciało. Z jej ust wydobywały się znów głośne jęki. Czułem, że jeśli utrzymam takie tempo ruchów to niebawem będę miał orgazm. Moje biodra rytmicznie się unosiły, powodując gwałtowne “uderzenie” mojego ciała o jej ciało, czego skutkiem był charakterystyczny odgłos, a zaraz za nim następował jej jęk. Czułem jak jej ciało, choć mocno je trzymałem napina się i pręży a jej odgłosy zaczęły gwałtownie rosnąć – orgazm miała głośny, chyba nawet głośniejszy niż poprzednio, albo wynikało to z tego że tak blisko były jej usta, względem moich uszu. W każdym razie jej jęki również wpłynęły na moment kiedy miałem przyjemność i chwilę po niej ja przeżywałem swój orgazm. Przyjemność może była i bez fajerwerków, w końcu to drugi mój orgazm tego wieczoru, więc jak zawsze trochę słabiej to odczuwałem. Pomimo tego, była to solidna przyjemność, zwłaszcza że czując moją przyjemność Monika uśmiechnęła się i gdy ja przestałem trzymać jej ciało, uniosła się i nadal uśmiechając się wzięła swoją pierś i zaczęła nią pieścić moja twarz, dając dodatkowe bodźce.
Temat sytuacji na imprezie nie był poruszany tej nocy, jednak nie oznacza to że został zapomniany. Wróciłem do niego następnego dnia, ale już na trzeźwo i bez niepotrzebnych emocji wyjaśniliśmy sobie kilka kwestii, wzajemnie tłumacząc własny punkt widzenia, oraz swoje oczekiwania w tym zakresie.
A planujesz z zona drugie dziecko ?
Na tą chwilę – nie.
Świetnie opisany seks, Tomku. I… ile Twoja Monika miała orgazmów tej nocy? Przestałam liczyć… ; ) Tylko pozazdrościć takiego kochanka jak Ty. I pomysłowość Twojej żony też godna podziwu: oglądanie tego jak żona robi Ci loda albo daje Ci od tyłu w lustrze… wydaje mi się cholernie podniecające.
Jeszcze pytanie dot.po raz kolejny bardziej Waszego związku:
Już dwa razy w ostatnich miesiącach opisałeś seks po kłótni, w dziwnej atmosferze, do którego zachęciła Ci Monika, bo – jeśli dobrze rozumiem – to jest jej wyciągnięcie ręki. Ty za każdym razem nie jesteś entuzjastycznie nastawiony, ale ostatecznie… bawisz się świetnie i Twój penis także, prawda? Ostatecznie napisałbyś więc, że to dobrze, że żona po kłótni namawia Cię na seks?
I co doradziłbyś innym Paniom? Zachęcać naszych mężczyzn do ostrego seksu po kłótni, nawet gdy zdają się nie mieć na to ochoty?
Owszem – to kolejne opowiadanie o seksie po kłótni, ale nie chciałbym abyś odniosła wrażenie, że my ciągle się kłócimy, albo że tylko wtedy się kochamy :) To nie tak! Po prostu ostatnio mało i rzadko uprawiamy seks, a jeśli już to jakiś szybki numerek przed snem. Ilu już było takich opowiadań na tym blogu??? Sporo… Ostatnio każdy taki szybki numerek wygląda tak samo, więc kolejne takie opowiadanie byłoby po prostu nudne, więc szkoda czasu na „zanudzanie” Was ;) Poza tym już czytelnicy zwracali mi na to uwagę, abym nie powtarzał opowiadań, które są podobne do poprzednich – więc nie pisuję takich. Opisuję ostatnio tylko seks, w którym dzieje się coś nowego. Nie zawsze chodzi o nową pozycje, lub miejsce – ale także nowe emocje, które towarzyszą nam w łóżku.
Co do samego seksu po kłótni, lub w złości… sam nie wiem co napisać. Na pewno jest to fajne rozwiązanie, gdy gniewamy się o jakiś drobiazg, ale gdy złośc dotyczy czegoś poważnego, może nie być to najlepsze rozwiązanie. Dla mnie są to trudne sytuacje i pomijając seks, który jest wtedy super (właśnie te nowe emocje!), to nie podoba mi się, że zamiast rozwiązywać trudne sytuacje merytorycznie – idziemy do łóżka, a następnego dnia problem pozostaje nierozwiązany. Ja przynajmniej tak nie potrafię i dlatego musiałem to potem z Moniką wyjaśnić. W tej kwestii chyba wstrzymałbym się z doradzaniem czegokolwiek – wiele zależy od sytuacji i charakterów obu osób.
Dzięki za miłe słowa :)
W żadnym razie nie narzekam, że po raz drugi opisałeś seks po kłótni. Wręcz przeciwnie – oba te wpisy były bardzo interesujące, pod względem czysto seksualnym, ale też psychologicznym.
Cholera, fajny facet z Ciebie, że nawet, gdy dasz się w takiej sytuacji Monice uwieść, to potem i tak chcesz problem przegadać.
Życzę w najbliższym tygodniu jakiegoś intrygującego, pomysłowego seks, jeśli wystarczy Wam czasu i inwencji twórczej!
Pozdrawiam : )
Jak glosne sa jeki kobiety ktora poszuwasz? Ile moze to byc decybeli ?
Nie wiem – nie znam się na decybelach. Wiele zależy od skali podniecenia i jej przyjemności. Na pewno, podczas niektórych nocy sąsiedzi nas słyszeli…
Spuszczasz się jej na twarz lub cycki? Lubi to? Ciekawie piszesz. Gratuluję żony – ładnie ją nauczyłeś jak powinna się rżnąć. Albo ktoś wcześniej ją nauczył :)
Uwielbiam tryskać na jej piersi – to mój taki mały fetysz. Wytryski na twarz raczej nie, gdyż ona zawsze i tak włoży go do ust i połknie…
Nie dziwie się, że się zdenerwowałeś. Wstyd się przyznać, ale ja podczas takiej imprezy, po spozyciu dużo za dużej ilości alkoholu, zdradziłam mojego faceta.
Wiesz Karola, u mnie nie bałem się o zdradę. Ufam żonie i nie obawiam się o jej wierność. Problemem był natomiast fakt, że ośmieszyła mnie przed znajomymi. Jako facetowi – trudno mi się z tym pogodzić, dlatego wywołało to u mnie ekstremalne emocje, a alkohol je tylko spotęgował. Jak potoczył się dalej Twój związek z tym facetem? Przetrwał, czy się rozpadł. Powiedziałaś mu, że go zdradziłaś? Seks był chociaż dobry z tym nowym?
Wiesz co, to była bardzo skomplikowana sytuacja. Oboje mieliśmy bardzo dużą chęć na trójkąt z dwoma facetami. Pewnego razu nadażyła się okazja aby tą fantazję spełnić. Zrobiliśmy to z najlepszym przyjacielem mojego faceta i to z nim kilka miesięcy później się przespałam. Oboje myśleliśmy, ze mamy swego rodzaju „zielone światło”. Sex był napewno inny, coś nowego, swieżego, dodatkowo jest on bardzo atrakcyjnym mężczyzną i bardzo na mnie działa(ł), ale nie było lepiej niż z moim partnerem. Przyznałam się następnego wieczoru. Po kłótni ustaliliśmy, że mój facet też jeden raz to z kimś zrobi. Z przyjacielem też sobie wyjaśnili i dogadali sie. Mówiąc w prost na zasadzie: ty wyruchałeś moja dziewczynę, ja wyrucham twoją (obecnie nest sam). Jesteśmy razem już 8 lat, a i przyjaciel nadal często u nas gości.
Bardzo fajnie się czyta. To jeden z lepszych blogów jakie spotkałem. A tematyka erotyczna jest moją ulubioną. Czekam z niecierpliwością na kolejne wpisy.
Pozdrawiam
Mam nietypową prośbę,chcialabym kiedys zobaczyc jakis opis oczami Moniki:) niech raz da ona jakis wpis :)
Tomku,
jestem bardzo spragniona Twoich nowych wpisów.
Bardzo ciekawe i zajmujące opowiadanie – oby więcej takich!
Bardzo fajny blog. Jeden z najlepszych jakie do tej pory spotkałam. Musisz być namiętnym kochankiem w łóżku. Tylko pozazdrościć Twojej żonie.
Super blog , gratuluje i mocno zachęcam do aktywnego pisania
Tomek, trzy miesiące ciszy tutaj. O dwa za dużo.
Czytelniczki czekając marzną w czasie upałów.
Wow!
Jestem pod wrażeniem. Gratuluję. Super blog, świetny. Dawno nie trafiłem w takie miejsce.
Oby więcej takich wpisów!
Pozdrawiam!!!
Wow naprawdę fajny wpis i opowiadania – chyba zacznę częściej tu zaglądać.
Nie powiesz mi ze moniczka nie jest w ciazy. To niemozliwe zebyscie od maja sie nie kochali,ja ze swija kochanka zrobilismy taki maly eksperyment z ktorego wyniklo ze mozemy bez seksu wytrzymac tylko 2 dni.
Nie jest. Po prostu nie mam czasu pisać.
Od ostatniego wpisu zdążyłam zajść w ciążę, która jest już zaawansowana, a tu taka cisza…
Gratuluję! Nie mam czasu nawet tu zaglądać, nie mówiąc o pisaniu. Potrzeba pisania chyba jakoś także zmalała…
Witam,
Czy jeszcze kiedyś coś napiszesz?
Bardzo interesujący blog. Szkoda że już od dawna nie ma nowych wpisów. Czy powodem jest trud związany z wychowaniem dziecka, czy może związek z M jednak nie przzetrwał próby czasu?